Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
16/03/2022 - 10:40

Ludzie w Nowym Sączu ruszyli po walutę. W co inwestujemy na wojeny czas?

Na łeb, na szyję poleciał kurs złotego po wybuchu wojny na Ukrainie. Ludzie ruszyli do banków po swoje oszczędności, a potem po walutę do kantorów. Ta panika wybuchła też w Nowym Sączu. Niektórzy kupowali po kilka tysięcy dolarów. Strach powoli mija, ale każdy kto ma odłożone pieniądze na czarną godzinę zastanawia się co zrobić, żeby nie traciły na wartości

- Nieprzemyślane działanie szczególnie, kiedy chodzi o pieniądze, może przynieść więcej szkody niż pożytku – mówi Andrzej Chronowski właściciel  jednego z sądeckich kantorów i były minister skarbu w rządzie Jerzego Buzka.

Po wybuchu wojny na Ukrainie, także w Nowym Sączu, niektórzy ulegli panice i ruszyli do banku po oszczędności, a potem po walutę do kantorów. –  Najczęściej kupowali po kilka tysięcy dolarów. W większości byli to emeryci i Ukraińcy – zdradza Chronowski i dodaje, że  amerykańska waluta jest co prawda pewna i stabilna, więc ulokowanie w niej części oszczędności może zwiększyć poczucie finansowego bezpieczeństwa, ale wywołany wojenną paniką wysoki kurs jest oderwany od rzeczywistości.

Czytaj też To łamie serce. Dworzec jak wielkie koczowisko ukraińskiego nieszczęścia

- Ta walutowa górka nie daje szansy na wysokie zyski i tak naprawdę nie zabezpiecza kapitału przed kryzysem i inflacją. Przez pierwsze  dwa, trzy dni po wybuchu wojny na Ukrainie  cena za jednego dolara,  doszła do 4,60 złotych.  Tak wysokiego kursu nie było od osiemnastu lat!  - dodaje Chronowski. - Zanim Rosja napadła na Ukrainę za dolara trzeba było płacić niewiele ponad 4 złote.  Rekordowe notowania osiągnął też frank szwajcarski i euro, którego cena na początku ubiegłego tygodnia przekroczyła 5 złotych.

To były czarne dni dla  polskiego złotego, który teraz odrabia straty i zaczyna się umacniać.  Jak tłumaczy były  minister skarbu, wynika to między innymi z  interwencji Narodowego Banku Polskiego, który wypuścił na rynek część rezerwy walutowej.

Czytaj też Lekarze z Ukrainy będą nas leczyć w sądeckim szpitalu? Mogą teraz szybko znaleźć pracę  

- Sytuacja na rynku walutowym wkrótce wróci do normy – prognozuje Chronowski.  Teraz cena dolara kształtuje się na poziomie 4,30 – 4,31 złotych, cena euro spadła do 4,71-4,72 zł. Za franka szwajcarskiego trzeba płacić 4,57 – 4,58 złotych.

Przeciętny zjadacz chleba w sytuacji zagrożenia najbardziej wierzy w moc dolara, jednak trzymanie oszczędności w  obcej walucie to nie jest  remedium na słabnący kurs złotego – wskazuje były minister.  - Kiedy stopy procentowe zaczęły rosnąć, droższe stały się kredyty gotówkowe, ale od kilku miesięcy można zarobić więcej na lokatach. Najwyżej w polskich bankach są oprocentowane depozyty w złotówkach. Oprocentowanie lokat walutowych raczej nie przekracza jeden procent w skali roku - dodaje.

Czytaj też Będą podatkowe ulgi dla tych, którzy pomagają uchodźcom z Ukrainy 

Najlepszym wyjściem z sytuacji jest zachowanie spokoju i niereagowanie na niesprawdzone informacje – radzą  eksperci.  Co prawda wojna na  Ukrainie rykoszetem uderzyła w kurs złotego, ale Narodowy Bank Polski ma rezerwy walutowe, które sięgają już 145 mld dolarów. (jagienka.michalik@sadeczanin,info) fot.jm, wideo pixabyu






Dziękujemy za przesłanie błędu