Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
06/10/2021 - 22:55

Kupić jedzenie, czy zapłacić za prąd? Też możemy stanąć przed takim wyborem

- Wstrząs cenowy dotknie naszych obywateli, zwłaszcza tych najmniej zamożnych - zapowiada Komisja Europejska. Mówi o szybujących w niebo cenach prądu i gazu w całej Europie. Już dziś w wielu krajach ludzie stoją przed wyborem: kupić jedzenie i leki, czy zapłacić za ogrzewanie. A zima dopiero nadciąga.

Według komisarz Kadri Simson z Estonii, odpowiedzialnej w Komisji Europejskiej m.in. za unijny rynek energii, przyczyn wzrostu cen - o 200 procent w ostatnim miesiącu - jest wiele, począwszy od rozruchu gospodarek, funkcjonujących w czasie pandemii na zwolnionych obrotach, przez wyczerpywanie się europejskich surowców energetycznych, techniczne problemy przy inwestycjach w rurociągi, brak dodatkowych zamówień na gaz z Rosji, a do tego zbyt słabe wiatry na zachodzie Europy, przez co wiatraki wyprodukowały nie dość prądu.

- Wstrząs cenowy dotknie naszych obywateli, zwłaszcza tych najmniej zamożnych - zapowiadała komisarz Simson 6 października, podczas środowej sesji Europarlamentu - osłabi konkurencyjność gospodarek i zwiększy presję inflacyjną.

Jak Komisja Europejska zamierza temu zapobiegać? Jak mówiła Simson, przede wszystkim szukając nowych dostawców energii i ułatwiając jej dostawy między krajami. Ma być też jeszcze więcej OZE, zwłaszcza fotowoltaiki. Komisja chce zwiększyć tempo dochodzenia do swych zielonych celów, np. już do 2035 roku osiągnąć 65 procent pozyskiwanej energii ze źródeł odnawialnych. - Im będzie jej więcej, tym będzie tańsza - zapewniała komisarz.

A co Komisja zamierza zrobić już teraz? W przyszłym tygodniu przedstawi państwom członkowskim "zestaw narzędzi" do szybkiego reagowania w czasie kryzysu energetycznego. Będą to m.in. dopłaty do rachunków za energię dla najuboższych gospodarstw domowych i małych firm. W dłuższej perspektywie Komisja zamierza inwestować w magazynowanie energii na wypadek podobnych kryzysów, zapewnić zapasy gazu. Pod koniec roku KE ma też zaproponować zasady reformy europejskiego rynku gazowego. Może ona uwzględniać np. wspólne zakupy.

Rada Europejska podwyżkami cen gazu o 70 proc. zajmowała się podczas wrześniowego spotkania ministrów ds. transportu i energii. Zdaniem przedstawiciela Rady, Anze Logara, ministra spraw zagranicznych Słowenii, zajmie się ona sprawą w sposób pogłębiony już w październiku, m.in na podstawie zaleceń sformułowanych przez Komisję. -

- Kryzys jest niepokojący, fatalnie wpływa na gospodarstwa domowe i firmy, które już wycierpiały swoje z powodu pandemii - mówił w imieniu EPP Siegfried Muresan. - Musimy więc im pomóc, ale też zbadać przyczyny wzrostu cen, sprawdzić, czy doszło do manipulacji na europejskim rynku energii przez podmioty takie jak Gazprom lub inne firmy. Jeżeliby tak było, trzeba podjąć zdecydowane kroki, w tym sankcje.

Staniemy przed wyborem: ogrzewanie czy jedzenie? Prąd i gaz drożeją w Europie

Zdaniem Europejskiej Partii Ludowej nie można też dopuścić, by każdy kraj radził sobie z kryzysem z osobna, mogąc wpływać negatywnie na sytuację w innym kraju członkowskim. - Trzeba działać wspólnie, na poziomie europejskim, przekonywał Muresan.

- Trzeba pomóc potrzebującym i potrzeba nam szybkich rozwiązań, bo zbliża się zima, nie możemy dopuścić, by ludzie stawali przed wyborem: ogrzewanie, czy jedzenie - przekonywała przedstawicielka socjaldemokratów, Hiszpanka Iratxe Garcia Peres. Ona również twierdziła, że potrzeba wspólnych, europejskich rozwiązań, a co więcej - wspólnego zarządzania surowcami energetycznymi i... przyspieszenia dekarbonizacji. Jej zdaniem węgiel to już przeszłość i cofanie się do niego byłoby błędem.

- W wielu krajach zapasy gazu zostały już znacznie uszczuplone, by okiełznać wzrosty cen gazu - mówił Christophe Grudler z grupy Renew Europe. - Powinniśmy mocno postawić na odnawialne źródła energii, by uniezależnić się w końcu od surowców kopalnych. Podobne wnioski wyciągał Philippe Lamberts z Zielonych. Ponadto jego zdaniem nie można też stawiać na atom. Poza zasiłkami równoważącymi wzrost cen prądu i gazu, domagał się reformy polityki podatkowej, by ubóstwo nie zagrażało już tak wielu Europejczykom.

Innego zdania była Joëlle Melin z Grupy Tożsamość i Demokracja. - Jak tylko Unia Europejska zaczyna robić jakieś wspólnotowe interesy, od razu mamy porażkę - stwierdziła Francuzka. - Rynek energii elektrycznej został poddany unijnym regulacjom, a teraz może dojść do masowych wyłączeń prądu nawet w krajach takich jak Francja, która jest niby samowystarczalna dzięki elektrowniom atomowym. Zdaniem europosłanki, energia odnawialna ma znaczne ograniczenia i nie można stawiać wyłącznie na nią. Jedynym rozwiązaniem jest miks wielu różnych źródeł energii.

Beata Szydło. Fot. Philippe Buisin

Beata Szydło, wiceprzewodnicząca grupy Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy podała przykład jednego z krajów Unii: od początku roku cena prądu wzrosła tam 150 proc., a gazu 200 proc.; farmy wiatrowe produkują mniej prądu, a magazyny gazu są wypełnione ledwie w 58 procentach. - Ten kraj to Holandia, rodzinny kraj przewodniczącego Timmermansa, autora pomysłu "Fit for 55" (ograniczenia emisji CO2 o 55 proc. do 2030 roku).

- Gdzie są źródła obecnego kryzysu? To Parlament Europejski pozwolił na handel uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych, to Unia, to Parlament Europejski nie sprzeciwiły się budowie Nord Stream 2 - mówiła Beata Szydło. - Dzisiaj mamy tego efekty. A jeśli chcemy uchronić Europejczyków przez skutkami kryzysu, musimy dobrze przemyśleć europejską politykę energetyczną.

Dwoje szwedzkich eurodeputowanych apelowało, by pochopnie nie odchodzić od energii atomowej póki nie ma innych, pewnych i przez cały rok równie skutecznych źródeł prądu.

- Miliarderzy nigdy nie byli aż tak bogaci, a życie zwykłych ludzi zniszczą podwyżki cen prądu i gazu - mówiła Manon Aubry z Grupy Lewicy. - Ludzie boją się odłączenia im prądu, bo widzą, że już ich nie stać na płacenie rachunków. Od lat opowiadacie nam te same bajki - zwracała się europosłanka z Francji do Komisji Europejskiej. - Najbiedniejsi płacą za to, by akcjonariusze wielkich koncernów mieli odpowiednie zyski. Doprowadziliście do tego, że energia staje się dobrem luksusowym. Wybierajcie - albo będziecie służyć akcjonariuszom, albo ludziom w trudnej sytuacji.

Według niemieckiego posła Marcusa Piepera z EPP, jedyną szansę na skuteczną transformację źródeł energii daje wodór, a postawienie przez każdy kraj na własną produkcję i własne zasoby to najprostsza droga do kolejnego kryzysu. 

Dan Nica z Rumunii nie patrzył tak daleko. Jak stwierdził, już teraz wielu Rumunów musi wybierać czy kupić jedzenie bądż leki, czy zapłacić rachunek za prąd i ogrzewanie. - Mamy najniższe dochody w Europie, a cen gazu od Gazpromu nie można negocjować. Dziś temperatura spadła poniżej zera i potrzebujemy pilnych działań. Nie można dopuścić, by ktoś zarabiał krocie kosztem zwykłych ludzi. Również Giorgos Georgiu z Cypru apelował o szybkie reformy rynku energii i obniżenie cen. jak mówił, co piątego Cypryjczyka nie stać już na prąd i gaz.

- To Gazprom dyktuje ceny gazu. Jak widać dziś nie trzeba już czołgów, by rzucić Europę na kolana - stwierdziła Beata Mazurek. - My mówimy o energii odnawialnej, która nawet w połowie nie zaspokoi naszych potrzeb. Już niedługo Europa będzie musiała przeprosić się z węglem, bo inaczej może nas czekać fala upadłości przedsiębiorstw. Bądźmy pragmatyczni i przestańmy bujać w zielonych obłokach...

Prof. Zdzisław Krasnodębski tak podsumował debatę: - Najbardziej zaskakujące jest, że rozmawiając o podwyżce cen energii wydajemy się być zaskoczeni. Przecież właśnie do tego miał doprowadzić tak chwalony tu Zielony Ład - by drożała energia z konwencjonalnych źródeł. No i zdrożała!

Parlament Europejski nie zakończył długiej debaty przyjęciem żadnego wspólnego stanowiska. ([email protected])  Fot. © European Union 2021 - Source: EP/Daian Le Lardic/Philippe Buisin/Eve Van Soens







Dziękujemy za przesłanie błędu