Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
14/09/2021 - 16:15

Kto przetrwa, kto zbankrutuje. Branża sportowo-rekreacyjna liże rany po pandemii

W tej branży pracuje kilkadziesiąt tysięcy osób. Organizowanie wielkich imprez sportowych i rekreacyjnych to biznes, który pozwala też zarabiać innym. Kontrahentami tego typu przedsięwzięć są szwalnie, dostarczające medali odlewnie, szyjące sportową odzież szwalnie, agencje ochrony, firmy logistyczne czy drukarskie. Wybuch pandemii to była dla nich wszystkich prawdziwa katastrofa.

Ofiarami pandemii, stali się między innymi ci, którzy żyją z organizowania wielkich imprez biegowych. Branża była całkowicie zamrożona blisko półtora roku.-  Teraz powoli wracamy  do życia, ale straty są nie do odrobienia, a niektórzy znaleźli się na skraju bankructwa – mówił Mirosław Bieniecki, prezes Fundacji Bieg Rzeźnika podczas jednej z debat Salony Przemysłu Turystycznego zorganizowanego przy okazji Festiwalu Biegowego w Piwnicznej.

Czytaj też Jedne drzwi zaraza zamknęła, inne otworzyła dla lokalnego turystycznego biznesu

Kto przetrwa? Na to pytanie na razie trudno odpowiedzieć.  Najmocniej oberwali najsilniejsi, którzy organizują imprezy profesjonalne, opierające się na zatrudnionych pracownikach, dużych grantach i dużych pieniądzach od sponsorów – tłumaczył Bieniecki. -Przygotowywanie takich przedsięwzięć wymaga też bazy logistycznej, takiej jak biura, magazyny, sprzęt, a to z kolei wiąże się z kosztami codziennego utrzymania. Im najtrudniej wydobyć się z zapaści.

Zdaniem prezesa Fundacji, w znacznie lepszej sytuacji znaleźli się ci, którzy organizacją biegów zajmują się amatorsko. Bywa, że ktoś pracuje na przykład w urzędzie i zajmuje się tym dodatkowo. Robią to zwykle pasjonaci, na przykład kluby emerytów i rencistów.

- W nich pandemia nie uderzyła tak mocno, bo zwykle korzystają z istniejącego już zaplecza. Jeśli jakiejś imprezy nie udało się zorganizować, to po prostu jej nie zrobili – mówił Mirosław Bieniecki. -  Być może zwrócili ludziom pieniądze, albo nawet nie musieli tego robić. To często niewielkie kwoty, rzędu 50 złotych, biegi organizowane są dla znajomych, którzy na takie pieniądze machali ręką i mówili, że nie ma co się bawić w ich oddawanie.  

Inaczej jest w przypadku wielkich profesjonalnych przedsięwzięć na kilka tysięcy osób. To wymaga zawodowej obsady. Kiedy przyszła pandemia, wszystkie tego typu imprezy zostały zamrożone.

Ludzie, którzy przy tym pracowali, stracili możliwość zarabiania pieniędzy, a ci którzy zajmują się tym biznesem, nie byli w stanie bez organizowania imprez personelu utrzymać. Niektórzy z branży odeszli. Nowych ludzi trzeba wszystkiego uczyć od nowa, muszą też wydeptać własne ścieżki do sponsorów i partnerów.  

Czytaj też Dostali w Piwnicznej gwiazdkę z nieba od Zygmunta Berdychowskiego  

- Pandemia po prostu położyła naszą branżę. Nasze środowisko nie zostało objęte tarczą antykryzysową. Zostaliśmy zepchnięci na bok i pozostawieni samym sobie - mówił Bieniecki. - Niektóre firmy zbankrutowały. My sobie poradziliśmy, ale musieliśmy zrobić prawdziwy szpagat, żeby naszą imprezę zorganizować. Ze względu na sanitarne obostrzenia, trwający trzy dni bieszczadzki „Bieg Rzeźnika”  rozłożyliśmy na dziewięć dni, co sprawiło, że wydaliśmy na to znacznie więcej pieniędzy.

Jaka przyszłość czeka tych, którzy żyją z organizowani biegów?  - To się dopiero okaże, czy zapisy na imprezę odbudują się do poziomu sprzed dwóch lat, czy też nie.  Myślę jednak, że jest światełko w tunelu – wyraża nadzieje Mirosław Bieniecki. Po pandemii w ludziach jest głód wspólnego biegania na tego typu imprezach. W tym cała nadzieja.

Organizowanie wielkich imprez sportowych i rekreacyjnych to biznes, który pozwala też zarabiać innym. Kontrahentami tego typu przedsięwzięć są szyjące sportową odzież szwalnie,  dostarczające medali odlewnie, agencje ochrony, firmy logistyczne czy drukarskie.

Imprezy sportowe to setki milionów przychodów podatkowych do budżetu państwa, a także ogromna dźwignia dla usług turystycznych.  Wedle szacunków Związku Organizatorów Ruchu Masowego, zanim wybuchła pandemia, w imprezach sportowych i rekreacyjnych w naszym kraju uczestniczyło1,5 miliona osób.([email protected]) fot.jm  







Dziękujemy za przesłanie błędu