Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
04/02/2019 - 15:20

Kto każe trzymać w tajemnicy, gdzie sprzedają mięso z chorych krów?

Czy konsument ma prawo wiedzieć, dokąd trafiło mięso z chorych i padłych krów? Ministerstwo i służby sanitarne zatajają, gdzie dotarła podejrzana wołowina, która przedostała się na sklepowe półki.

- Część gotowych wyrobów mięsnych trafiła do sklepów, nie tylko w naszym regionie. Kontrolerzy zabezpieczają teraz te partie produktów, które są wycofywane z obrotu – mówił w rozmowie "Sądeczaninem" powiatowy lekarz weterynarii Mariusz Stein, ale gdzie trafiła wołowina, tego powiedzieć nie chciał, bo jak stwierdził, sprawa ubojni z Mazowsza, została objęta postępowaniem prokuratorskim.

Państwowy urzędnik wie, ale nie powie. Kto mu tego zabronił? W tej sprawie zadzwoniliśmy do biura prasowego ministerstwa rolnictwa. - To nie są  kompetencje naszego resortu - słyszymy. - W tej sprawie należy zadzwonić do Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Co słyszymy od Jana Bondara, rzecznika prasowego GIS?

- To nie jest pytanie do nas, tylko do Głównego Lekarza Weterynarii, czyli tak naprawdę do ministerstwa rolnictwa, któremu podlega. To on jest właścicielem listy dystrybucji i jemu z kolei podlegają wszystkie ubojnie. Zna więc łańcuch całej dystrybucji - mówi rzecznik.

Czytaj też Czy w Nowym Sączu ktoś zatruł się "wątpliwym" mięsem z krów-leżaków?  

To główny lekarz weterynarii jest jakimś odrębnym bytem, który decyduje o tym czy  ludzie mają prawo do informacji  dotyczącej tego, gdzie trafiło mięso z padłych krów , które nie nadaje się do jedzenia? - pytamy.

- Główny Lekarz Weterynarii zapewnił, że mięso jest bezpieczne, że je badał i wie co w nim było. Należy zadać sobie pytanie, czy jeśli wskażemy Kowalskiego, który ma pierożki z takim mięsem, to co? On będzie winny? Wiem, że jest opinia prawna, dotycząca nieujawniania tej informacji. Byłoby to karanie kogoś, kto jest w tej sprawie niewinny .

Kto więc kto zakazał powiatowemu weterynarzowi  ujawniania tego, gdzie trafiło chore mięso? Sprawa  trafia do punktu wyjścia, czyli do ministerstwa rolnictwa. Ponownie kontaktujemy się z biurem prasowym.

- Znowu pani do nas dzwoni. Już wyjaśnialiśmy, że ta kwestia  to kompetencje Głównego Inspektoratu Sanitarnego – mówi pracownica biura prasowego.

Kiedy wyjaśniamy, że Inspektorat odpowiedział, że sprawa leży w gestii  resortu rolnictwa, słyszymy, żeby przesłać maila.

Zapytaliśmy więc, dlaczego – skoro mięso jest wycofywane z obrotu, a więc nadal „gdzieś” jest - nie jesteśmy o tym informowani? Dlaczego nie mamy prawa do takiej informacji, skoro dotyczy to naszego zdrowia? Kto podjął decyzję o tym żeby ta informacja nie przedostała się do opinii publicznej - ministerstwo rolnictwa, czy  też główny lekarz weterynarii, który resortowi podlega. Jeśli podjął taką decyzję, czy stało się to na polecenie ministerstwa rolnictwa?

Na nasze pytania biuro prasowe ministerstwa rolnictwa odpowiedziało dwoma zdaniami:

- W tej  sprawie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające przez policję. Natomiast, Główny Lekarz Weterynarii oraz Główny Inspektor Sanitarny poinformowali, że mięso, które trafiło na rynek zostało zlokalizowane, jest wycofywane z obrotu i nie stanowi ono zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi - czytamy w mailu przesłanym przez z biuro prasowe resortu rolnictwa.

[email protected] fot. Fot. screen Superwizjer TVN







Dziękujemy za przesłanie błędu