Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 6 czerwca. Imieniny: Laury, Laurentego, Nory
11/01/2023 - 15:15

Krzyki, przekleństwa i wyzwiska... Tak nas mobbingują w pracy

To już „epidemia” mobbingu? Aż czterdzieści procent Polaków doświadcza w pracy psychicznej przemocy. Specjaliści biją na alarm. To rujnuje ludziom zdrowie. Niestety, mobbinng trudno wyeliminować, ze względu na wciąż panujące duże przyzwolenie społeczne. Jak jest skala tego zjawiska w Nowym Sączu?

mobbing Fot. Pixabay

Krzyki, przekleństwa, wyzwiska, przydzielanie bezsensownych zadań, także obmawianie i rozsiewanie plotek. Bywa, że do tego dochodzi przemoc fizyczna. Aż trudno uwierzyć, że  to zdarza się w pracy.

Czy to już „„epidemia” mobbingu?

Pracownia badawcza Uce Research i platforma ePsycholodzy.pl zapytali ponad tysiąc Polaków o to, czy w ciągu ostatnich sześciu miesięcy doświadczyli co najmniej jednej z 19 wymienionych sytuacji. Wszystkie miały charakter stricte mobbingowy. Uczestnicy sondażu mogli wskazać maksymalnie 5 zdarzeń. Wyniki są zatrważające, Analiza wykazała, że 40 proc. badanych odpowiedziało twierdząco na te  pytanie.

czytaj też Przyszła urlopowa rewolucja do kodeksu pracy. Za dni wolne... płacić nie będą

Przełożony z kompleksami

– Polscy managerowie w większości nie potrafią oddzielić swoich emocji od profesjonalnego zarządzania zespołem, wolnego od uprzedzeń czy własnych kompleksów -  wyjaśnia Anna Makowska, prezes Krajowego Stowarzyszenia Antymobbingowego. Niektórzy szefowie gnębią podwładnych z lęku przed tym, że mogą ich przewyższać np. wiedzą czy kompetencjami.

-  Poważnym problemem jest to, że w Polsce tak naprawdę nie bada się zupełnie tego, czy osoby powoływane na kierownicze stanowiska mają do tego psychiczne predyspozycje. Dlatego mobbing jest tak bardzo powszechny. Działania o tym charakterze są wręcz nagminne. Pracodawcy nie zwracają na to uwagi, bo liczy się dla nich sukces organizacji, na przykład  wynik sprzedażowy –  dodaje Makowska.

Badanie wykazało również, że 44,7 proc.  respondentów nie doświadczyło ani jednej z wymienionych w ankiecie form przemocy w miejscu pracy. Z kolei 10,2 proc.  uczestników sondażu nie potrafiło tego ocenić. Natomiast 5,1 proc. ankietowanych nie pamiętało, czy któreś z wskazanych przez badaczy zdarzeń rzeczywiście miało miejsce.

Aż trudno uwierzyć? Policzyli ilu obcokrajowców pracuje w Nowym Sączu i okolicach

Akceptowanie agresywnego zachowania

Zdaniem Michała Murgrabiego z platformy ePsycholodzy.pl te wyniki mogą wydawać się optymistyczne. - Z moich obserwacji wynika, że spora część społeczeństwa nie do końca ma świadomość tego, czego faktycznie doświadcza i nie potrafi odpowiadać na tego typu pytania lub ma z nimi problem  

Ponadto dla części osób agresywne zachowania wciąż są akceptowalne. Nie budzą sprzeciwu czy zdziwienia, bo ludzie są do nich przyzwyczajeni. Dotyczy to w szczególności tych, którzy doświadczyli ewidentnej, poważnej przemocy w domu rodzinnym. Takie zachowania, jak krzyki, porywczość czy brak opanowania, niestety są wówczas uważane za zwyczajne i codzienne – komentuje jeden ze współautorów badania – wskazuje  psycholog.

W mniejszych miastach jest gorzej?

Według sondażu, nieco częściej kobiety niż mężczyźni twierdzą, że w ostatnim półroczu nie doświadczyły wymienionych w ankiecie sytuacji. Tak też deklarują głównie najstarsi pracownicy, tj. mający co najmniej 56 lat. Ponadto (bez względu na płeć i wiek) nie miały wskazanych przez badaczy problemów przeważnie osoby z miesięcznymi dochodami netto na poziomie 3000-4999 zł, ze średnim wykształceniem, a także mieszkańcy miast liczących od 200 tys. do 499 tys. ludności.

– Patrząc na wyniki badania, można wysnuć wniosek, że osoby, które mają lepszą pozycję na rynku pracy, stosunkowo rzadziej doświadczają tego typu przemocy. I tak np. w dużych miastach łatwiej jest znaleźć pracę – komentuje sondaż Anna Cybulko z Uniwersytetu Warszawskiego. -  Jeżeli ktoś źle się czuje w danym miejscu, to ma większą szansę na zmianę i nie musi się zgadzać na niewygodne dla niego sytuacje. Podobnie można stwierdzić w przypadku osób, które nabyły uprawnienia do emerytury, dla których praca bywa wyborem, a nie przymusem. Jeśli sytuacja ekonomiczna im na to pozwala, to odchodzą z miejsca, w którym czują się źle traktowani – analizuje specjalistka.









Dziękujemy za przesłanie błędu