Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
01/09/2016 - 13:25

Kradną PESEL. Jak sprawdzić czy ktoś nie wziął za ciebie kredytu

Czy ktoś mógł ukraść nam tożsamość i zaciągnąć w naszym imieniu kredyt lub pożyczkę? Od kilku dni nie milkną w mediach dyskusje na temat informacji o wycieku danych PESEL. Dane 1,4 mln Polaków pobrało pięć kancelarii komorniczych.

Minister cyfryzacji uspokaja, że żadnego wycieku nie było, ale niepokój pozostał, tym bardziej, że Krajowy Rejestr Długów zaoferował właśnie możliwość bezpłatnego sprawdzenia, czy bank, firma pożyczkowa, operator telefoniczny lub jakakolwiek inny podmiot szukał w bazie PESEL informacji na nasz temat.

Jaki użytek może zrobić przestępca z wykradzionego PESEL, wraz z informacją o dacie i miejscu urodzenia oraz numerze dowodu osobistego? Może na przykład zaciągnąć na konto właściciela  danych kredyt lub pożyczkę albo kupić bardzo drogi telefon. Te zobowiązania, przyjdzie nam potem spłacać.

Po tym jak media obiegła informacja o wycieku danych PESEL Krajowy Rejestr Długów (KRD) poinformował w komunikacie, że oferuje wszystkim konsumentom bezpłatne konto w Serwisie Ochrony Konsumenta (www.konsument.krd.pl), w ramach którego mogą sprawdzać kto o nich pytał. Wystarczy włączyć monitorowanie rejestru zapytań o siebie, który działa jak sygnał ostrzegawczy.

- Jeśli ktoś spyta o historię kredytową bez naszego pozwolenia, natychmiast otrzymamy wiadomość SMS lub e-mailem ­ - mówi Adam Łącki prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA. To daje nam możliwość szybkiej reakcji, np. by skontaktować się z firmą, która pobierała raport na nasz temat z KRD lub zgłosić sprawę na policję. Szybka reakcja pozwoli nam na uniknięcie kłopotów. Zapewniamy sobie święty spokój i to zupełnie bezpłatnie, ta usługa nic nie kosztuje.

Czy jest się czego bać? Według KRD zagrożenie nie jest czysto hipotetyczne. Tylko banki informują, że każdego roku wyłapują ponad 100 tysięcy przypadków prób wyłudzeń kredytów o wartości 250-300 mln zł na podstawie cudzych dokumentów. Teraz te liczby mogą się jeszcze zwiększyć. 

(ami), fot: sxc.hu


 







Dziękujemy za przesłanie błędu