Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
19/03/2013 - 13:00

Koniec z barszczem? Wojewoda idzie nam z odsieczą

Groźna kaukaska roślina, znana jako barszcz Sosnowskiego, rozprzestrzenia się po Sądecczyźnie w zastraszającym tempie. Trwająca od lat chemiczna ofensywa lokalnych władz oraz wycinanie kosą nie daje efektu. Pojawiła się jednak szansa na całkowite wytępienie tej rośliny.
Barszcz Sosnowskiego to rośliną szeroko rozpowszechnioną na terenie województwa małopolskiego. Jej szkodliwe działanie wynika z właściwości parzących i alergizujących, zagrażających zdrowiu ludzi i zwierząt.
- Według naszego rozeznania roślina ta występuje przede wszystkim na terenie Łącka, Krynicy, Podegrodzia, Rytra, Chełmca, Kamionki Wielkiej i Łososiny Dolnej. Pojawia się też w Łabowej i Starym Sączu – mówi Jan Opiło, dyrektor powiatowego wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa.

Większe skupiska barszczu Sosnowskiego zlokalizowane są w 38 gminach położonych na terenie 16 powiatów województwa małopolskiego, głównie na nieużytkach oraz w pobliżu cieków wodnych. 

- Ze względu na szkodliwe działanie barszczu Sosnowskiego wojewoda małopolski wystąpił do Ministra Środowiska oraz Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi z inicjatywą dokonania nowelizacji w obowiązujących przepisach. Równocześnie na wniosek wojewody Uniwersytet Rolniczy w Krakowie powołał Zespół mający na celu opracowanie metodyki zwalczania barszczu Sosnowskiego - informuje Monika Frenkiel, rzecznik prasowy wojewody małopolskiego

Inicjatywa wojewody małopolskiego ma spowodować zmianę i doprecyzowanie obowiązujących rozwiązań prawnych tak, by przeciwdziałać rozprzestrzenieniu się rośliny oraz wyeliminować ją w pełni ze środowiska (m.in. poprzez wprowadzenie ustawowego obowiązku zwalczania rośliny przez odpowiednie organy lub na koszt właściciela terenu, na którym występuje zagrożenie). Elementem tych działań ma być dwuletni Program Operacyjny „Ochrona różnorodności biologicznej i ekosystemów” realizowany  przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, w ramach Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego.

- Beneficjentami programu mogą być podmioty publiczne lub prywatne, komercyjne i niekomercyjne, jak również organizacje pozarządowe powstałe zgodnie z prawem polskim, które działają w interesie publicznym, między innymi jednostki samorządu terytorialnego i państwowe jednostki organizacyjne –
wyjaśnia rzeczniczka. 
Możliwa kwota dofinansowania zgłaszanych projektów oscylować będzie od 50 do 800 tys. euro. Według wstępnych szacunków na realizację projektu województwo małopolskie może pozyskać 1,6 miliona euro. Przewidywany nabóru wniosków przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej rozpocznie się 8 kwietnia.

W celu złożenia stosownych wniosków do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z uwagi na wysoką wartość Projektu konieczne jest zawarcie stosownych umów partnerskich pomiędzy zainteresowanymi jednostkami. W tym celu planowane jest utworzenie dwóch konsorcjów koordynowanych przez Uniwersytet Rolniczy w Krakowie oraz Małopolską Izbę Rolniczą w Krakowie.

Uniwersytet Rolniczy na podstawie zawartych umów partnerskich będzie koordynował realizację projektu na terenie gmin z powiatów północnej części województwa małopolskiego: miechowskiego, olkuskiego, dąbrowskiego, krakowskiego, brzeskiego, wielickiego, tarnowskiego, oświęcimskiego, wadowickiego, myślenickiego, limanowskiego. Małopolska Izba Rolnicza deklaruje natomiast zawarcie stosownych umów z gminami z południowej części województwa małopolskiego, w tym z powiatem nowosądeckim.

Od kilku lat powiat nowosądecki realizuje program zwalczania oraz ograniczania rozprzestrzeniania się barszczu Sosnowskiego za pomocą środka Roundup 360 SL .Efekty są jednak dalekie od oczekiwań. Szczególnie narażona na występowanie barszczu jest dolina Dunajca i Popradu, bo nasiona tej rośliny przenoszone są też z nurtem rzek i potoków. 
- W naszej gminie to bardzo poważny problem. Od wielu lat się z tym borykamy. Strażacy wycinają go kilka razy w roku, a on i tak się przenosi z wiatrem na kolejne obszary i rozsiewa w zastraszającym tempie. Jedna gmina w pojedynkę z tym sobie nie da rady – twierdzi Janusz Klag, wójt Łącka.
Wójt Łososiny Dolnej, Stanisław Golonka też chciałby się tej rośliny pozbyć raz na zawsze:
- U nas występuje m.in. w okolicach mostu w Kurowie - mówi.

BOS
Fot: arch

 






Dziękujemy za przesłanie błędu