Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 18 kwietnia. Imieniny: Apoloniusza, Bogusławy, Goœcisławy
21/01/2021 - 14:00

Jak „służbowo” śmigać po stoku. Mimo zakazu otworzyli u nas stację narciarską

Muzyczny klub w Nowym Sączu przetarł buntownicze szlaki zdesperowanym bliskim bankructwa przedsiębiorcom, którzy mają dość lockdownu. Po tym, jak na parkiecie przy najnowszych hitach i drinkach w barze miło się odbyć budowanie struktury nowego politycznego ugrupowania, przyszedł czas na „partyjne, służbowe spotkania” na… narciarskim stoku. W ten sposób można śmigać na deskach w Koninkach, koło Limanowej.

Skoro w jednym z sądeckich klubów można planować spotkanie członków i sympatyków partii Strajk Przedsiębiorców Pawła Tanajno, z drink barem, tańcami i kręgielnią, można politykować i na stoku. Do takiego wniosku doszedł właściciel stacji narciarskiej w Koninkach koło Limanowej. Jak niemal wszyscy biznesmeni zagrożeni bankructwem, ma dość lockdownu i mimo obowiązującego zakazu stację otworzył. Od dwóch dni miłośnicy białego szaleństwa szusują u niego po stoku.

Czytaj też Robią imprezę! Klub w Nowym Sączu ma dość lockdownu. Wymyślili jak to obejść

- U nas to są tak zwane spotkania służbowe. Ich pomysłodawcą jest Paweł Tanajno. Odbywają się co piętnaście minut na górnej stacji kolejki - tłumaczy Józef Pasek, właściciel stacji. - Ten kto przyjeżdża, wypełnia deklarację o chęci przystąpienia do partii, co wcale nie oznacza, że na pewno stanie się jej członkiem. W razie kontroli każdy pokazuje taką deklarację, potwierdzającą, że na stoku jest służbowo, a nie w celach rekreacyjnych. 

Sposób najwyraźniej jest skuteczny. W Koninkach mieli dwie kontrole policji i sanepidu. I co? I nic. - Nikogo nie ukarali i pojechali – mówi Pasek.

Jak w praktyce wygląda taka  „partyjna” jazda na nartach?- Skoro spotkanie odbywa się na zewnątrz, a wiadomo jaka jest temperatura, to jeśli komuś jest zimno, zjedzie, zagrzeje się i z powrotem wróci na górę – tłumaczy przedsiębiorca. - Artykuł 28 ustęp pierwszy rozporządzenia z 21grudnia 2020 roku mówi, że dopuszcza się organizowanie spotkań służbowych.  

Jak tłumaczy przedsiębiorca, który przyznaje, że korzysta z porad prawników, robi tak, bo nie ma innego wyjścia. - Czuję się trochę oszukany,  trochę pozostawiony samemu sobie.  Ja i moi koledzy z branży liczyliśmy na to, że w szczycie sezonu, w święta, sylwestra i ferie zimowe, będziemy mogli działać. Przecież byliśmy gotowi na sanitarny reżim. Tymczasem nagle, właściwie z dnia na dzień, zapadła decyzja o zamknięciu stacji. 

Zdaniem przedsiębiorcy jego branża nie otrzymała od rządu żadnego wsparcia, gdy tymczasem stacje narciarskie w Europie idą gigantyczne pieniądze. O jakich suma mowa?  Czytaj dalej na następnej stronie kliknij TUTAJ







Dziękujemy za przesłanie błędu