Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
27/01/2020 - 12:15

Jak Sądeckie Wodociągi tropią dzikie przyłącza puszczaniem dymu jak na koncercie

Ile to razy w czasie ulewy w Nowym Sączu woda zalewa ulice, przy których stoją jednorodzinne domy i wdziera się na posesje. Bywa, że oburzeni mieszkańcy wieszają psy na wodociągowej spółce, bo studzienki kanalizacyjne „nie wyrabiają” ze zbieraniem deszczówki. Nie wyrabiają? A może dzieje się tak dlatego, że niektórzy nielegalnie podpinają się do ściekowej kanalizacji. Sądecka spółka ma swoje sposoby na wytropienie oszustów.

Wystarczy kilkanaście minut nawałnicy. Ulica zamienia się w rzekę, a woda wdziera się na posesje jednorodzinnych domów. Takie sytuacje często zdarzają się w Nowym Sączu. Ludzi zalewa nie tylko woda. Zalewa ich krew, bo zarządzane przez Sądeckie Wodociągi studzienki kanalizacyjne nie zbierają wody.

Czytaj też Są po słowie jest symbioza. Czy Sądeckie Wodociągi mogą obniżyć cenę wody? 

A może w takiej sytuacji należałoby uderzyć się we własne piersi? Często dzieje się tak dlatego, że mieszkańcy jednorodzinnych domów podpinają się do ściekowej kanalizacji, która w czasie ulewy szybko staje się niedrożna. Robią to nielegalnie, bo zgodnie z obowiązującymi przepisami, wody opadowe czy w czasie zimy roztopy, właściciele posesji powinni mieć na własnej głowie. Wodę można gromadzić na przykład w zbiornikach lub oczkach wodnych, a potem wykorzystać ją choćby do podlewania ogrodu.

Okazuje się, że ci, którzy łamią prawo nie mogą się czuć bezkarni, bo Sądeckie Wodociągi prowadzą kontrole. Tylko w ubiegłym roku pracownicy spółki namierzyli prawie 450 posesji, z których deszczówka trafiała do kanalizacji.

Jaki  jest na to sposób? - Służy do tego specjalny sprzęt. To tak zwane zadymiacze - wyjaśnia Małgorzata Cygnarowicz z Sądeckich Wodociągów. - Podczas kontroli do sieci zostaje wtłoczony nieszkodliwy dym. W prosty sposób pozwala sprawdzić, z których posesji wody opadowe wpływają do kanalizacji sanitarnej.  

Jak to dokładnie działa? Wytwornica dymu to takie samo urządzenie, które jest wykorzystywane na przykład do efektów specjalnych podczas koncertów. Białą mgłę robi się z roztworu płynu z odpowiednimi atestami do stosowania w pomieszczeniach zamkniętych. Wtłoczona do studzienki kanalizacyjnej, znajduje ujście w rynnach nielegalnie podłączonych przewodów sanitarnych.

Za złamanie prawa grozi ograniczenie wolności albo grzywna do dziesięciu tysięcy złotych, ale jak na razie Sądeckie Wodociągi oszustom okazują miłosierdzie.

- Zamiast karać, staramy się winowajców edukować. Kiedy wykryjemy, że ktoś odprowadza deszczówkę do kanalizacji sanitarnej, wysyłamy pismo z prośbą o zlikwidowanie takiego podłączenia – mówi Cygnarowicz. - Pracownicy spółki prowadzą kontrole na terenie całego miasta. Apelujemy do mieszkańców, aby sprawdzali, dokąd trafiają wody opadowe z ich posesji.

Czytaj też Jak polegliśmy w walce z kopciuchami. Były wielkie plany, wyszła wielka klapa  

Konsekwencje podpinania się „na lewo” to nie tylko niedrożność kanalizacyjnych studzienek podczas nawałnicy, co może prowadzić do podtopień albo zalania budynku. Można z tego powodu wpaść w jeszcze większe tarapaty. Jeśli nielegalny proceder się wyda, ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania, nie mówiąc o tym, że Sądeckie Wodociągi przestaną dawać rozgrzeszenie i zabiorą się za egzekwowanie grzywny. A wtedy to już nie przelewki.

[email protected] fot. archiwum, Sądeckie Wodociągi







Dziękujemy za przesłanie błędu