Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
04/12/2020 - 16:25

Histeria i kontrole wyciągów w Krynicy. Co wyszło z burzy w szklance wody

Kask, gogle, rękawice, usta i nos osłania kominiarka, taki rynsztunek ma na sobie niemal każdy narciarz. – Nie ma opcji, żeby na stoku czy przy wyciągu zarazić się covidem – mówi Daniel Lisak z Krynickiej Organizacji Turystycznej. Ale zrobił się dym. W weekend, nie bacząc na epidemię, jeden z ośrodków narciarskich w uzdrowisku tłumnie najechali fani białego szaleństwa. Teraz narciarski biznes czekają kontrole, choć jak mówią ludzie z branży, rygory to czysta fikcja.

Był potworny ścisk w kolejce do wyciągu krzesełkowego,  a ludzie koronawirusa mieli gdzieś – tak swój pierwszy wypad na narty do Krynicy relacjonowała mieszkanka Nowego Sącza. -Choć pracownicy stacji tłum napominali, reagowali tylko nieliczni.

Zdjęcia zatłoczonej narciarskiej stacji obiegły sieć no i zrobił się dym. Minister zdrowia Adam Niedzielski ostrzegł, że jeśli sytuacja się powtórzy narciarski biznes zostanie zamknięty, a szef resortu rozwoju Jarosław Gowin zapowiedział kontrole i kary.

Czytaj też Krynica-Zdrój: tłok na wyciągu, narciarze COVID mają gdzieś. Zamkną im stacje?

Zdaniem ludzi z branży rozpętała się zupełnie niepotrzebna histeria.  

- W galeriach handlowych gęsiego ludzie stoją jeden koło drugiego, wyrozbierani, bo jest ciepło, a na stoku narciarze mają kaski, gogle, rękawiczki i kominiarki na twarzach – mówi Daniel Lisak z Krynickiej Organizacji Turystycznej. -   No nie ma takiej opcji, żeby ktoś mógł się zarazić. Jeśli ktoś opowiada takie rzeczy, to znaczy, że nie jeździ na nartach. 

Jak dodaje Lisak, niektóre sanitarne rygory są czystą fikcją. Tak jest choćby z liczbą osób, które mogą wsiąść razem do kolejki gondolowej. 

- Jeśli to rodzina, jechać może sześcioro ludzi.

To jest w jakiś sposób sprawdzane? Czy odbywa się tylko „na gębę”- pytamy.

- Nie ma takiego prawa. Przecież pracownik stacji nie jest policjantem, żeby zaglądać ludziom w dokumenty. Sytuacja jest absurdalna, bo z jednej strony są rygory, z drugiej nie ma narzędzia, żeby to zweryfikować.

Jak zatem będą wyglądać zapowiedziane na najbliższe weekend kontrole?

- Nikt nie ma bladego pojęcia jak te sanitarne reżimy respektować, ponieważ półki co, nie ma zakazu gromadzenia się przy stokach narciarskich. Są tylko zalecenia, że musi być rekomendowana odległość i dystans.

Czytaj też Policjanci zadbają o bezpieczeństwo narciarzy. Będą też częste kontrole

Po tym jak fani białego szaleństwa przypuścili szturm na stoki, właściciele wyciągów wprowadzili nowe, sanitarne reżimy.

- Tylko trzy osoby mogą pojechać na jednym krzesełku, oprócz tego wytyczone zostały sektory. To siatki na długości czterdziestu metrów, które prowadzą do bramek, gdzie można skasować karnet.  Jeśli ktoś zjeżdża ze stoku, trafia prosto do takiego „rękawa” - mówi Daniel Lisak.

Nie ma szansy, żeby się tam tworzyło skupisko na przykład stu osób. Ludzie stoją gęsiego,  jeden za drugim, oddzieleni długością nart. Wypad na narty jest całkowicie bezpieczny. Wiem co mówię, bo codziennie jeżdżę na narty.  Jest całkowicie bezpiecznie, a warunki na stoku są znakomite - dodaje. ([email protected])







Dziękujemy za przesłanie błędu