Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
03/11/2012 - 14:00

Geolog ostrzega: stacja na Kicarzu to nadal zagrożenie

Inwestor, który chce na Kicarzu wybudować stację narciarską przeprowadził już pierwsze przymiarki do wylania betonu. Tymczasem Marek Czop, geolog z krakowskiej Akademii Górniczo Hutniczej uważa: dopuszczenie do tych prac grozi prawdziwą katastrofą.
Przypomnijmy. Przed rokiem WSA w Krakowie oddalił skargę Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu na decyzję wojewody małopolskiego, który podtrzymał decyzję starosty nowosądeckiego Jana Golonki w sprawie wydania pozwolenia na budowę kompleksu sportowo-rekreacyjnego „Kicarz”. 
Na początku tego roku do Naczelnego Sądu Administracyjnego wpłynęła skarga kasacyjna ekologów ze Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, na decyzję krakowskiego sądu, dopuszczającą budowę stacji narciarskiej na górze Kicarz. 
Nie czekając na decyzję NSA inwestor już tego lata pojawił się na miejscu ze specjalistycznym sprzętem. - Niedawno użyto tu wozidła do wożenia betonu. Sprawdzano, czy będzie można bez przeszkód transportować beton po stoku pod budowę hotelu lub karczmy regionalnej. Prace, w zależności od decyzji sądu, mogą ruszyć jeszcze nawet w tym roku lub w pierwszej połowie przyszłego – przyznał burmistrz Piwnicznej Edward Bogaczyk.

Naukowcy, kórzy razem z ekologami utworzyli kilka lat temu wspólny front walki z planami takiej zabudowy na Kicarzu nie dają za wygraną i przestrzegają, że wraz z postępami na placu budowy zagrożenie dla środowiska naturalnego a nawet okolicznych mieszkańców jest coraz większe, gdyż obszar ten to jedno wielkie osuwisko.
- Informowaliśmy, że jest tu osuwisko, ale burmistrz twierdzi, że go nie ma. Tymczasem w 2011 roku znalazło się ono oficjalnie w bazie osuwisk. W momencie, kiedy zaczęto tam wycinkę drzew,  zanieczyszczona została część źródeł. Nasilenie tego zjawiska będzie oznaczało koniec Piwniczanki. To osuwisko ma taki potencjał niszczący, że nawet może czasowo zablokować przepływ wody w Popradzie, bo cały materiał osuwiskowy może po postu wjechać do tej rzeki – uważa Mariusz Czop z katedry Hydrogeologii i Geologii Inżynierskiej AGH w Krakowie.
Jego zdaniem to rażący przykład na prowadzenie inwestycji wbrew opiniom ekspertów.
- Wymyślono, żeby wodą z Popradu, która ma piątą klasę czystości, naśnieżyć osuwisko. Tym samym około 400 proc. wody więcej znajdzie się na stoku. To niebezpieczne, z takich obszarów schodzą nawet lawiny błotne. To zbocze ma być dociążone budynkami, co grozi katastrofą. Dodatkowo zanieczyszczona woda może przeniknąć do mineralnych źródeł, a bakterie używane przy naśnieżaniu spowodują nieprzyjemny zapach, podobny do gnijącego mięsa – wylicza Czop.
Swoją opinią mógł on przedstawić kilka tygodni temu na konferencji „Uzdrowiska górskie i podgórskie” w Krynicy-Zdroju. Paradoksalnie, obecny na niej był także burmistrz Bogaczyk, którego zabrakło na sali akurat w momencie, gdy doktor Czop mówił o Kicarzu. - Niestety inwestor może realizować tą inwestycję, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa - mówi.
Te argumenty nie są w stanie powstrzymać samorządu ani przedsiębiorców.
- Inwestor nie ma nawet tyle pieniędzy, by pokryć wszystkie straty, do których może dojść, nawet nie ma wyobraźni, czego może dokonać decydując się na tą budowę - dodaje naukowiec.

Innego zdania jest burmistrz Bogaczyk.
- Nie słuchałem wykładu pana Czopa, ale jego argumenty dobrze znam. Sądy, jak do tej pory, były jednak po naszej stronie, to znaczy, że ekolodzy nie mieli racji. Nasi eksperci, też naukowcy, ocenili, że zagrożenia nie ma. Jak tylko NSA podejmie decyzję prace ruszą na dobre. Inwestorzy, a konkretnie prezes Sałata wyjaśnili, że bez tego trudno starać się np. o kredyt inwestycyjny w banku - powiedział nam Bogaczyk.

Koszt budowy szacowany jest na ok 35 milionów złotych. Na terenie ponad 24 ha, należących do Spółki, mają powstać dwie kolejki krzesełkowe i trzy wyciągi orczykowe. Łączna długość pięciu planowanych tras zjazdowych liczy ponad 6 kilometrów.. Dolna stacja wyciągu narciarskiego, z parkingiem dla 600 samochodów, zlokalizowana ma być obok stacji kolejowej oraz drogi krajowej nr. 87. Stanąć ma tam też bacówka z karczmą o powierzchni użytkowej 300 m. kw i 20 domków, położonych bezpośrednio przy stoku narciarskim.



BOS
Fot: ALF






Dziękujemy za przesłanie błędu