Firmy się cieszą, matki mają zgryz. Wszystko przez Covidowy zasiłek opiekuńczy
- Dwie trzecie mojej niewielkiej firmy to kobiety, których nie ma w pracy od marca. Siedzą na koronawirusowym zasiłku opiekuńczym – mówi sądecki przedsiębiorca, który z nazwiska wypowiadać się nie chce. - Ja rozumiem, że jest epidemia i matki się boją, ale ja prowadzę biznes. Jak pójdę z torbami, to moje pracownice pójdą na bezrobocie.
Czytaj też To już groza! Sądecka lawina wirusa. Kończą się miejsca w krakowskim szpitalu
Teraz biznesmen może odetchnąć z ulgą. Przyznane na czas epidemii świadczenie zostało wycofane. Resort pracy zdecydował o zaprzestaniu jego wypłacania.
- Z uwagi na okres wakacyjno-urlopowy oraz istotne zmniejszenie się liczby osób korzystających z dodatkowego zasiłku opiekuńczego, z tego świadczenia rodzice dzieci do 8 roku życia mogą korzystać do 26 lipca – poinformowało ministerstwo w komunikacie.
Właściciele prywatnych firm są zadowoleni, ale niektóre matki taką decyzję przyjęły z rozczarowaniem.
- Byłam przekonana, że będę mogła jeszcze brać zasiłek przez całe lato – mówi Dorota z Nowego Sącza. - Mam dwójkę dzieci, które chodzą do przedszkola. Akurat teraz placówka ma wakacyjną przerwę, a ja muszę wracać do pracy. Nie miałam innego wyjścia. Prostu wzięłam urlop.
Czytaj też Koronawirusowy alarm w powiecie i w Sączu. Zarządzili u nas badania przesiewowe
Koniec koroanwirusowego zasiłku nie oznacza, że rodzice nie otrzymają już pomocy ze strony państwa. O dodatkowe świadczenie można wciąż się starać na zasadach ogólnych. Obejmują one między innymi właśnie nieprzewidziane zamknięcie żłobka lub przedszkola, a także chorobę opiekunki, z którą rodzice mają podpisaną umowę.
[email protected] fot. jm