Emerytalna rewolucja. Każdemu na starość po tysiąc złotych
Są nowe pomysły na reformę systemu emerytalnego. ZUS proponuje by zlikwidować KRUS i oddzielne systemy emerytalne dla policjantów sędziów i prokuratorów. Jednak największa rewolucja dotyczy wprowadzenia emerytury obywatelskiej. Ma być tyle samo i po równo.
Przeczytaj też Głodowe emerytury. „Rekordzista” sądeckiego ZUS dostaje… 6 złotych!
Wedle najnowszych rządowych pomysłów wszyscy uprawnieni otrzymywaliby emeryturę minimalną w kwocie tysiąca złotych. Byłby to podstawowy element świadczenia. Drugi filar stanowiłaby emerytura pracownicza pochodząca ze składek pracodawców. Jej trzecim elementem byłoby dobrowolne oszczędzanie w bankach i funduszach.
- To może być lekarstwo na demograficzny kryzys - komentuje proponowane przez rząd rozwiązania Magdalena Jarońska z Nowego - sam pomysł uważam za dobry, bo przynajmniej miałabym pewność, że na starość starczy mi na chleb, bo przy obecnym systemie takiej pewności nie mam.
Przeczytaj też Listy z ZUS rozesłane. Bolesna prawda o emeryturach. Jak żyć?
Pan Krzysztof, który ma już na karku prawie pięćdziesiątkę pomysł chwali, bo jak mówi, choć cały czas ciężko pracuje, na emerytalnym koncie, ma żałosne pustki.
- Zaledwie piętnaście lat byłem zatrudniona na etacie. Miałem jeszcze epizod z własną firmą, a potem już tylko umowy śmieciowe, z których nie jestem w stanie nić odłożyć. Kiedy z ZUS-u przesłali mi informację o moim żałosnym stanie emerytalnego konta, wyobraziłem sobie swoją nędzę, kiedy już nie starczy mi sił na to, żeby pracować. W takiej sytuacji, tysiąc złotych to jakieś minimalne, ale za to pewne zabezpieczenie dla takich jak ja. Wiedziałbym, że na starość nie umrę głodu.
Ale słychać też głosy sprzeciwu.
- To taka urawniłowka. Dlaczego jedni mają składać na innych? O swoją przyszłość trzeba zadbać odpowiednio wcześniej. Ja od lat odkładam systematycznie na konto. Zgodnie z wyznawaną przez mnie zasadą. Jeśli chcesz na kogoś liczyć, licz na siebie.
Prawo do obywatelskiej emerytury miałyby kobiety po przepracowaniu piętnastu lat i mężczyźni z dwudziestoletnim stażem. Jeśli nowe rozwiązania weszłyby w życie, praktycznie przestałyby też istnieć OFE, bo pieniądze gromadzone w funduszach miałyby być podzielone. 75 procent odprowadzanych tam składek trafiłoby na indywidualne konta emerytalne każdego ubezpieczonego, a 25 procent zasiliłoby finduszb rezerwy demograficznej.
Teraz pomysłem nad nowym systemem emerytalnym zajmie się Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
- Nie mam pięcia czy to się uda. Ale na pewno te pomysły świadczą o tym że ZUS jest bankrutem i musi zdecydować się na jakąś reformę systemu emerytalnego - komentuje Magdalena Jarońska.
(ami) fot: własne