Emeryt dostanie 10 tys. złotych za to, że nadal będzie pracować. Co to za cuda?
O rządowych pomysłach na łatanie demograficznej dziury na rynku pracy, po wejściu w życie obniżenia wieku emerytalnego pisze dziś „Puls Biznesu”.
Przeczytaj też Sejm przegłosował obniżenie wieku emerytalnego. Jak głosowali nasi posłowie?
Z ustaleń dziennika wynika, że obecnie w resortach rozwoju i finansów analizowana jest wypłata dodatkowych świadczeń, które zniechęcą do przechodzenia na emeryturę w pierwszym możliwym momencie.
— Pracujemy nad pomysłem jednorazowej wypłaty 10 tys. zł dla osób, które przez dwa lata po osiągnięciu uprawnień do świadczenia zostaną na rynku pracy i dopiero wówczas przejdą na emeryturę. Za każdy kolejny rok pracy dłużej taka osoba dostawałaby kolejne 5 tys. zł —twierdzi anonimowy rozmówca gazety z rządowych kręgów.
Kiedy rozwiązanie miałoby wejść w życie? Powołująca się na swojego informatora gazeta utrzymuje, że takie rozwiązanie rząd ma zamiar wprowadzić razem z obniżką wieku emerytalnego, czyli od 1 października. Wkrótce pomysł ma być konsultowany z ZUS i resortem pracy.
Jednorazowa wypłata bonu dla emeryta w wysokości 10 tys. zł byłaby de facto zwrotem połowy płaconych przez dwa lata składek — oprócz emerytalnej — oraz podatku dochodowego (to wyliczenie dla osoby, która zarabia w okolicy mediany, czyli nieco ponad 3 tys. zł brutto). Wśród rozważanych pomysłów jest także wypłata 5 tys. zł już po roku pracy dłużej - pisze Puls Biznesu.
Wedle wstępnych szacunków autorów pomysłu „emerycki bonus” że może on skłonić do dalszej pracy 10-15 proc. osób, a to realne oszczędności dla budżetu, którego deficyt wynosi około 3 proc. PKB.
Przeczytaj też Emerytury i renty poszły w górę. Komu dali 117 złotych a komu 10 zł?
Państwowa kasa się nie dopina, bo miliardy złotych z uszczelnienia podatków nie płyną jeszcze szerokim strumieniem, a koszt obniżenia wieku emerytalnego tylko w przyszłym roku MF szacuje na około 10 mld zł.
(ami). fot.A.M