Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
16/11/2016 - 09:50

Dzierżawca miasteczka rowerowego dostał od radnych wilczy bilet

Mimo „dyscyplinarnego” rozwiązania umowy i trzykrotnego wezwania do wydania obiektu dzierżawca miasteczka rowerowego nie chce oddać nieruchomości miastu. Sprawa trafi do sądu a Nowy Sącz już szuka nowego dzierżawcy. Tego, który – cytując radnego Józefa Hojnora - "nie sprawdził się” radni nie chcą już widzieć na kolejnych przetargach.

Umowa z najemcą „miasteczka rowerowego”, w tym karczmy, została rozwiązana 4 sierpnia 2016 roku. Głównym powodem były zaległości w płaceniu czynszu – na dzień rozwiązania umowy zaległości wynosiły, bez odsetek, 27 tys. 661 zł.

A miasto ma prawo do rozwiązania umowy bez zachowania okresów wypowiedzenia w przypadku niedotrzymania przez najemcę istotnych warunków umowy w tym w przypadku „zalegania z płatnością czynszu najmu ponad  2 miesiące.

Zobacz też: Miasteczko Rowerowe: To nie żadna dyskoteka disco polo! To ...

Jak do tego doszło? Wróćmy do historii.

Pod koniec ubiegłych wakacji (2015 rok) wygasła poprzednia umowa dzierżawy między właścicielem obiektu, czyli Urzędem Miasta a firmą „Lesko”. Miasteczko zamknięto na głucho. Po interwencjach mieszkańców prezydent Ryszard Nowak nakazał udostępnienie placu. Kolejny przetarg miasto ogłosiło już po wakacjach. Chętnych nie było.

Ogłoszono następny konkurs. Wygrała FHU Green Krzysztofa Ruchały, która za najem miała płacić ponad 12 tysięcy miesięcznie. Jednak ostatecznie zwycięzca nie zdecydował się na podpisanie umowy.

Karczma, tor do nauki jazdy na rowerze, skyte park, plac zabaw dla dzieci, serce sądeckiego życia rodzinnego znów poszło pod młotek. Obiekt przejęła firma „Okazja” za osiem tysięcy miesięcznie. Po dwóch przestała płacić.

Co dalej?

Podczas dzisiejszej (15.11.) sesji Rady Miasta miasto wyłączyło teren, na którym znajdują się ścieżki rowerowe i skate park z kolejnego przetargu. Według wyjaśnień wiceprezydenta Wojciecha Piecha samorząd chce pozyskać środki na rewitalizację tego miejsca. Kolejna umowy dzierżawy na 10 lat całkowicie zablokowałaby taką możliwość.

I tu odezwał się radny Grzegorz Fecko, który zaapelował do władz miasta, by podobny zabieg zastosować przed ogłoszeniem kolejnego przetargu na kompleks przy Łubince dzierżawiony przez firmę należącą do Andrzeja Danka.

Zobacz też: Basen na Łubince zużyty, ale miasto nie interweniuje, bo go wydzierżawiło. Za ile?

Chodzi o to, by miasto zachowało prawo do dysponowania jednym w Nowym Sączu basenem na świeżym powietrzu. Przez cały miniony sezon letni obiekt był zamknięty, bo wymaga remontu przekraczającego możliwości dzierżawcy. I choć ten poprosił miasto o partycypowanie w kosztach naprawy, samorząd odmówił i tym samym do końca okresu dzierżawy, czyli do 2017 roku sądeczanie nie będą mogli z basenu korzystać.

- I mieszkańcy Nowego Sącza muszą jeździć na basen poza miasto – skwitował radny.

Z kolei radny Tomasz Basta dopytywał: co z miasteczkiem do czasu pozyskania pieniędzy na rewitalizację? Nie krył obaw, że mieszkańcy znów nie będą mogli korzystać z  tego miejsca jak to miało miejsce przed rokiem. Dociekał z jakich programów miasto chce pozyskać środki.

- Proszę nie malkontencić – sparował Wojciech Piech gwarantując, że pieniędzy i konkretnych projektów miasto będzie szukać do skutku.

Krzysztof Kurzeja, dyrektor Wydziału Geodezji i Mienia zapewnił, że miasteczko rowerowe cały czas będzie pod opieką Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który zajmie się jego utrzymaniem.

Dalej radny Józef Hojnor domagał się jednoznacznej odpowiedzi, czy dyskusja o kolejnym przetargu jest sposobem na ratowanie tego przedsiębiorcy, który się tu właśnie nie sprawdził, a jeśli nie, to czy są możliwości prawne by wykluczyć z udziału w następnych miejskich przetargach.

Zobacz też: To radni oddali basen na Łubince za bezcen. Dzierżawcy są równi i równiejsi? [FILM]

Kurzeja uspokoił go, że prawo w tym wypadku jest po stronie samorządu i że zgodnie z jego wiedzą Nowy Sącz ma prawo odmówić „Okazji” udziału w kolejnym przetargu.

Sprawa z drugim dnem.

Już kilka razy pisaliśmy o skargach mieszkańców na dzierżawcę Starego Młyna przy Placu Kuźnice. Najemca składował tam miesiącami stare ubrania w ilościach, które można podawać w tonach. Efekt? Smród i hordy szczurów w całym sąsiedztwie.

Co ma Stary Młyn do Miasteczka Rowerowego? Dzierżawcy obu miejsc są ze sobą blisko spokrewnieni a choć prowadzą dwie różne firmy, to sądeczanie są przekonani, że za oboma dzierżawami stoi ta sama osoba. W obu przypadkach korespondencja od wszystkich urzędów do tych urzędów wraca.

Zobacz też: Miasto samo zlikwiduje wysypisko śmieci w Starym Młynie, bo właściciel jest nieuchwytny

W przypadku Starego Młyna z powodu braku jakiegokolwiek odzewu na wezwania straży miejskiej do uprzątnięcia terenu Urząd Miasta podjął decyzję o wykonaniu zastępczym. Samo usunie dzikie wysypisko a potem będzie się starało o zwrot kosztów ze strony gospodarza.

ES [email protected] Fot.: archiwum sadeczanin.info /UM w NS







Dziękujemy za przesłanie błędu