Drogowcy zaspali? Tłumaczą że tiry blokowały jezdnie, którymi jechały… piaskarki
Czytaj też Tak atakował biały szkwał. Burza w pięć minut pokryła śniegiem Nowy Sącz [WIDEO]
Śnieżna burza, która przetoczyła się nad regionem zgotowała koszmar kierowcom. Na krętych, górskich drogach i małe i wielkie samochody nie były w stanie pokonać stromych podjazdów. Na trasie z Podłopienia w kierunku Dobrej jezdnia była zablokowana, przez przewróconą ciężarówkę.
- Bardzo trudne były warunki na krajówce na trasie z Limanowej do Tymbarku. Tam również utworzył się korek przez unieruchomiony tir.
W Kamienicy czołowo się zderzyły dwie osobówki.
Czytaj też Nie uwierzycie, jakie rady dla kierowców na śnieżną burzę mają sądeccy drogowcy
Stojący w korkach kierowcy zgrzytali zębami. Jezdnie były jak lodowisko. Co na to służby drogowe?
Marek Urbański, dyrektor powiatowego zarządu dróg w Limanowej przyznaje, że na niektórych drogach powiatowych i krajowych doszło do komunikacyjnego paraliżu, ponieważ to trasy, którymi jeździ najwięcej ciężarówek. - Tiry miały problemy z podjazdem nie tylko w Tymbarku i Podłopieniu, także w Naszacowicach i na serpentynie w Wilkowisku.
Wedle zapewnień Urbańskiego służby drogowe razem ze strażakami szybko usuwały zatory. - Na drogach powiatowych za każdy odcinek dróg odpowiadają prywatne firmy, które dodatkowe są jeszcze przez nas monitorowane, bo w zarządzie pełnimy dyżur przez całą dobę. Problemy pojawiły się tylko na niektórych odcinkach. Nie wszędzie dało się szybko dojechać.
Czytaj też Śmiertelnie niebezpieczny szkwał w Beskidzie Sądeckim. Oni i tak poszli w góry
Jak dodaje dyrektor, wedle procedur, firmy które są odpowiedzialne za utrzymanie konkretnego odcinka mają 20 minut na dotarcie tam, gdzie wymaga to interwencji. - Nie chcę nikogo bronić, ale jeśli ruch jest zablokowany przez tiry, to i piaskarki nie są w stanie tamtędy przejechać. Poza tym tego śniegu, który zaraz zamarzał, po prostu nie byliśmy w stanie usunąć natychmiast.
Jak dodaje dyrektor, maszyny do odśnieżenia i posypywania natychmiast ruszyły na drogi i jeździły całą noc, żeby poprawić warunki jazdy.
Czy do śnieżnej burzy można się wcześniej przygotować? - Kiedy tylko pojawiły się komunikaty i ostrzeżenia, wszystkie firmy odpowiedzialne za drogi w powiecie limanowskim były w stanie gotowości – mówi Marek Urbański. Do godziny czternastej drogi były czarne. Potem dosłownie w kilka minut rozpętała się śnieżna burza. ([email protected])