Dlaczego Dunajec dał popalić budowlańcom od mostu heleńskiego [ZDJĘCIA]
Kiedy Dunajec w ledwie w kilka godzin zamienił się w oszalały żywioł, pod wodą znalazły utwardzone w korycie rzeki platformy, na których stały dźwigi. Maszyny w porę udało się usunąć. Teraz, kiedy woda opadła można było dokonać oględzin terenu.
Czytaj też W korycie Dunajca pracowali ludzie i maszyny. Rzeka pokazała "pazury" [ZDJĘCIA]
- Nazywane platformami miejsca, na których stoją dźwigi, są wykonane ze żwiru i kamieni - mówi Grzegorz Mirek, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg. - Okazało się, że woda je uszkodziła.
Jak tłumaczy szef miejskich drogowców, wezbrana fala po prostu wypłukała część materiału. Żeby dźwigi mogły wjechać w koryto rzeki, trzeba ponownie usypać żwir i kamienie.
- Zrobimy to, kiedy woda całkiem opadnie. Od strony zamku już udało nam się to zrobić - dodaje Mirek i zapewnia, że na szczęście innych szkód na budowie nie ma.
Czytaj też Woda opadła, teraz leczą rany po ulewach na podmytych drogach
- Sama konstrukcja stalowa, czyli ruszt, jest oparta na podporach tymczasowych i znajduje się powyżej nurtu rzeki. Została odpowiednio zabezpieczona.
[email protected] fot. jm