Daje krzepę, krasi lica, ale wciąż nielegalnie. Minister Jurgiel da szansę łąckiej śliwowicy?
Choć to trunek „markowy”, mający swoich fanów w całej Polsce, to jednak ciągle pędzony jest w podziemiu. Obecnie znak towarowy "łącka śliwowica" prawnie chroni urząd patentowy, ale surowe przepisy i wysoka akcyza uniemożliwiają sadownikom legalną produkcję i sprzedaż alkoholu. Czy nielegalnego dobro kultury doczeka się wreszcie legalizacji? Taką nadzieje daje dzisiejsza wizyta ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela, który spotka się z przedstawicielami Związku Producentów Łąckich. Szefa resortu ściągnął do Nowego Sącza senator Stanisław Kogut, który zapewnia, że minister „jest wielkim przyjacielem naszego regionu”. Temat śliwowicy dla Jurgiela nowy nie jest, bo resortem kierował już w czasach rządów prawicy w latach 2005-2007.
- Był wtedy w Łacku - mówi Kogut - i już wtedy podejmowany był temat legalizacji produkcji śliwowicy. Już wówczas była mowa o tym, żeby zastosować sprawdzone wzory z Austrii, gdzie rolnik dla własnych potrzeb może wyprodukować 100 litrów trunku, a resztę legalnie przeznaczyć na sprzedaż. U nas sprawę komplikuje oplata akcyzowa. Teraz minister Jurgiel chyba będzie musiał dokończyć te działania i znaleźć takie rozwiązania, żeby i skarb państwa nie był stratny i żeby zyskały na tym małe lokalne firmy. Skoro Austriacy mogą mieć swojego sznapsa, my możemy mieć swoją śliwowicę.
Ja zapewnia Kogut producenci „łąckiej” mogą liczyć na pełne wsparcie sądeckich parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości, którzy w komplecie mają stawić się na spotkanie. W sposób szczególny liczą na posła Jana Dudę,który nie tylko zasiada w sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi, ale także szefuje powiatowym strukturom chłopskiej „Solidarności”. Czy parlamentarny lobbing będzie połączony z degustacją?
- O tym nic nie wiem - odpowiada senator Kogut. - Ja od trzydziestu sześciu lat jestem abstynentem.
Przypomnijmy, że porozumienie dotyczące ochrony znaku towarowego „łącka śliwowica” podpisały gmina Łącko ze Stowarzyszeniem Łącka Droga Owocowa. Na mocy uzgodnienia przyjęto regulamin, według którego powołana kapituła podejmuje decyzje o udzieleniu prawa do używania tego znaku. Ze znaku "łącka śliwowica" mogą korzystać za zgodą kapituły rolnicy i przedsiębiorcy produkujący trunek według tradycyjnej receptury i prowadzący wyrób i rozlew na terenie gminy Łącko. Sadownicy z Łącka nie mogą na razie uruchomić legalnej i opłacalnej produkcji śliwowicy, ze względu na skomplikowane przepisy prawne, sanitarne i wysoką akcyzę na alkohol.
***
Pierwsze wzmianki o produkcji śliwowicy na dużą skalę w Łącku pochodzą z przełomu XIX i XX wieku, kiedy to działała w tej miejscowości żydowska gorzelnia. Śliwowica łącka została uznana w 1989 r. przez urząd konserwatora zabytków w Nowym Sączu za niematerialne dobro kultury narodowej, a 10 października 2005 r. trafiła na Listę Produktów Tradycyjnych. Według polskiego prawa wytwarzanie alkoholu poza działalnością gospodarczą, bez wpisania do rejestru podmiotów wykonujących działalność w zakresie wyrobu alkoholu etylowego, jest zabronione. Grozi za to grzywna, ograniczenie wolności albo pozbawienie wolności do roku.
Agnieszka Michalik
Fot:ED