Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
14/12/2022 - 17:40

Czarne chmury już wiszą nad pracą w Nowym Sączu. Czy szykują się grupowe zwolnienia?

Czerwone światło zapaliło się w Nowym Sączu. To już piąty miesiąc jak w miejskim pośredniaku przybywa tych, którzy nie mają pracy. Na lokalnym rynku zatrudnienia skończyła się dobra koniunktura. Czy nadchodzą ciężkie czasy. Czy będą grupowe zwolnienia?

Ostrzegawcza lampka zapaliło się już w lecie

To wtedy w lipcowych statystykach miejskiego pośredniaka zaczęło przybywać bezrobotnych. Wzrost jest niewielki, ale to niepokojące, bo ze względu na sezonowe zatrudnienie ten wskaźnik zawsze malał w miesiącach letnich – mówił wówczas dyrektor Sądeckiego Urzędu Pracy Jarosław Gliński.

Jakie są najnowsze dane? - Niestety, ta tendencja utrzymuje się nadal.  Na koniec listopada w naszych rejestrach widniało 1474  bezrobotnych,  o 57 więcej niż w październiku, kiedy mieliśmy 1417 osób bez pracy. Jeśli te listopadowe dane porównamy rok do roku, mamy wzrost o 35 osób – wyjaśnia Jarosław Gliński.

Kto zasila grono bezrobotnych w miejskim pośredniaku? – To zwykle ci, z którymi nie przedłużono umowy o pracę lub odeszli za porozumieniem stron.

Bezrobocie rośnie także w powiecie nowosądeckim, gorlickim i limanowskim.  W zeszłym roku sytuacja  była odwrotna. Średnio spadało o 50 osób -  podkreśla szef miejskiego pośredniaka i dodaje, że widać to także po wskaźniku, jakim jest stopa bezrobocia. - To są wartości dużo mniejsze niż w skali województwa, bo w Małopolsce ten wskaźnik wynosi obecnie 4,5 proc, ten ogólnokrajowy to 5,1proc – dodaje Gliński.  - Jeśli popatrzeć na dwa lata wstecz,  czyli na rok pandemiczny 2020,  na koniec listopada mieliśmy w ewidencji w 1806 bezrobotnych czyli ponad trzysta trzydzieści osób więcej.  

czytaj też Wojsko wzywa na ćwiczenia rezerwistów w Sączu. Niektórych to nieźle trzepnie po kieszeni 

Choć dyrektor sądeckiego pośredniaka, podkreśla, że to nie są niepokojące dane, to jednak  nad polskim rynkiem pracy zbierają się czarne chmury. Co drugi przedsiębiorca ocenia, że sytuacja jego firmy w 2023 roku będzie gorsza niż aktualni - wynika z najnowszego „Barometru Polskiego Rynku Pracy” agencji zatrudnienia Personnel Service. - To wzrost o 11 punktów procentowych  w porównaniu z sondażem z lutego.  Nastroje firm przekładają się na deklaracje dotyczące zwolnień, które planuje 22 proc. pracodawców, szczególnie w branży produkcyjnej, handlowej, usługowej i budowlanej.

Jak w te ogólnokrajowe tendencje wpisuje się Nowy Sącz? – Ostatnio odbieramy sporo telefonów. Ludzie pytają, jakie warunki trzeba spełnić, żeby się zarejestrować w urzędzie pracy, komu przysługuje zasiłek czy jakie dokumenty przy rejestracji należy przedstawić – mówi Jarosław Glińśki. - To może odznaczać że ci, którzy dzwonią, z końcem roku mogą mieć nieprzedłużone umowy  o pracę i trafić do naszej ewidencji.

Czy w Nowym Sączu może dojść do zwolnień grupowych?

- Nie  dotarły do nas takie informacje.  Mamy jednak sygnały, że firmy zmniejszają liczbę godzin pracy, ale czynią starania, żeby utrzymać pracowników, bo sytuacja może być różna. Kiedy zwalnia się wykwalifikowaną kadrę, potem trudno ją odzyskać – dodaje dyrektor Sądeckiego Urzędu Pracy.  

Najpierw pandemia, teraz wojna na Ukrainie… przedsiębiorcy i menadżerowie przechodzą trudny test zarządzania. Jakim wyzwaniom muszą sprostać obecnie firmy? Jaki scenariusz trzeba pisać na trudne czasy, w których jedni na kryzysie wygrywają inni tracą? Odpowiedzi na te pytania szukali uczestnicy sesji plenarnej Forum Gospodarczego w Tarnowie, która przebiegała pod hasłem „Przyszłość jest teraz. Gospodarka bez wróżenia z fusów”. Wśród dyskutantów był prezes Fakro Ryszard Florek.

Zanim przyszedł kryzys wywołany wojną na Ukrainie, najpierw była pandemia – mówił  prezes Fakro Ryszard Florek. - Na początku była dla budownictwa problemem, ale potem ludzie zamiast wyjeżdżać na wczasy, zabrali się za budowy i remonty, z czasem nastąpił wzrost produkcji 

- Z chwilą wybuchu wojny na Ukrainie, podniesienia stóp procentowych, inflacją, wszystko siadło. W przypadku Fakro produkcja spadła. Robimy przestoje w pracy, ale chcemy zatrzymać wszystkich i mamy nadzieję, że to się zmieni.

czytaj też Sposoby na zaciskanie pasa. Tak się teraz oszczędza w Nowym Sączu?

Rynek rosyjski stanowił 20 procent nasze go eksportu – mówił Ryszard Florek.  Na Ukrainie nasze okna dachowe można sprzedawać, ale tam jest wojna,  więc ludzie ich nie kupują. W sumie to duży uszczerbek w naszej sprzedaży. - Próbujemy sobie radzić, ale w naszej branży ważne jest także to, czy system ochrony konkurencji, który jest dobry w Unii Europejskiej będzie funkcjonował w Polsce.  Bo na razie nie funkcjonuje. Polska tylko w branży okien dachowych traci przez to miliard złotych rocznie – mówił sądecki przedsiębiorca?







Dziękujemy za przesłanie błędu