Biedronka i inni. Gdzie warzywa i owoce były "polskie" tylko na etykiecie
Kiedy na niewłaściwe oznakowanie poskarżyli się klienci, produkty trafiły pod lupę Inspekcji Handlowej, a sprawą zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK).
- Postawiłem spółce Jeronimo Martins Polska zarzut stosowania praktyki naruszającej zbiorowe interesy konsumentów poprzez wprowadzanie ich w błąd co do kraju pochodzenia owoców i warzyw – mówił Tomasz Chróstny, prezes Urzędu, który podkreśla, że dla wielu osób to kluczowa informacja, która mogła przesądzić o zakupie danego produktu.
Czytaj też Skandal! Jak w Biedronkach nabijają nas w butelkę w czasach zarazy
- Konsumenci coraz częściej kierują się w swoich wyborach patriotyzmem gospodarczym i chętnie sięgają po produkty krajowe. Nieprawdziwe informacje w sklepach Biedronka mogły zniekształcić ich decyzje zakupowe – dodaje Chróstny.
Sieci należącej do portugalskiej spółki Jeronimo Martins Polska grozi teraz kara 5,3 mld złotych.
- Zdajemy sobie sprawę, że pewne sporadyczne i przejściowe błędy mogą się zdarzać, i to w obie strony - wskazując polski produkt jako zagraniczny i odwrotnie – ze względu na dużą rotację owoców i warzyw w naszych sklepach, wielokrotne dostawy w ciągu jednego dnia oraz skalę naszej działalności – wyjaśniało biuro prasowe w odpowiedzi na prośbę „Sądeczanina” o komentarz.
Sieć odpiera zarzuty i podaje link do wyników kontroli z lutego 2020 roku. Okazuje się, że UOKiK stwierdził nieprawidłowości w 37 skontrolowanych sklepach różnych operatorów.
Najwięcej było ich w sklepach takich sieci ja Delikatesy Centrum (36,1 proc. zakwestionowanych partii ze względu na błędną informację o kraju pochodzenia lub jej brak), Intermarche (15,6 proc.), Stokrotka (13,9 proc.), Kaufland (10,7 proc.), Lidl (8,9 proc.) Carrefour (8,7 proc.), Dino (8,3 proc.) i Biedronka (8 proc.). Podczas tejże kontroli inspektorzy nie mieli zastrzeżeń względem Aldi, Auchan oraz E.Leclerc – podał UOKiK po kontroli.
Jak wynika z dokumentu, opublikowanego na stronie urzędu, od 12 do 27 lutego inspekcja handlowa skontrolowała 98 sklepów należących do 16 sieci handlowych. Inspektorzy sprawdzili oznakowanie 1256 partii warzyw i owoców. Do kontroli typowali przede wszystkim takie, w stosunku do których jest największe ryzyko podania błędnego kraju pochodzenia czyli pomidory, ogórki, kapusta, cebula, czosnek, marchew, jabłka. Zakwestionowali 161 partii produktów (12,8 proc.), w tym 125 partii (10 proc.) ze względu na brak kraju pochodzenia lub błędne wskazanie Polski jako kraju pochodzenia.
W Biedronce, co wykazała inspekcja handlowa, marchewki sprzedawane jako polskie, naprawdę były sprowadzone z Belgii i Holandii, a „nasze” ogórki szklarniowe wyrosły na Ukrainie. Z kolei kapusta reklamowana jako włoska, tak naprawdę okazała się… francuska.
Jak to było w innych sieciach? Na przykład w Intermarche cebula czosnkowa była oznakowana jako polska, choć pochodziła z Włoch. Jabłka w Delikatesach Centrum według etykiety sprowadzono z Holandii, a naprawdę wyrosły w Polsce. Z kolei w Stokrotce, przy marokańskich pomidorach daktylowych, podano kilka krajów pochodzenia: Maroko, Hiszpania, Polska, bez wskazania właściwego.
Jak czytamy na stronach UOKiK Inspekcja Handlowa będzie kontynuowała kontrole oznakowania warzyw i owoców w kolejnych sklepach.