Basen z wodą mineralną w Krynicy. Inwestycyjna wielka ściema z maską gazową w tle?
Przypomnijmy, że krynicki ośrodek sanatoryjno–wypoczynkowy chce wybudować nowoczesny zakład przyrodoleczniczy wraz z basenem leczniczym wypełnionym wodą mineralną, a dokładnie szczawą. Informacja wywołała duże poruszenie nie tylko wśród kuracjuszy, ale także wśród specjalistów uzdrowiskowej branży.
Czytaj też Basen z wodą mineralną? Chcą taki zbudować w krynickim uzdrowisku
Wedle zapowiedzi sanatoryjnej spółki inwestycja miałaby być absolutnym novum w skali kraju, bo takiego obiektu nie ma w żadnym mieście w Polsce. Są baseny z wodą siarkową, solankową, ale ze szczawą nie ma nigdzie. Mineralną do basenu ma dostarczyć uzdrowisko Krynica-Żegiestów. Umowa w tej sprawie już została podpisana.
Po publikacji na ten temat na łamach Sądeczanina odezwał się proszący o zachowanie anonimowości, ordynator jednego z krynickich uzdrowisk, który na pomyśle nie zostawia suchej nitki. Twierdzi, że to… ściema, która może przynieść Krynicy tylko wizerunkowe szkody.
Przeczytaj też Zdrowie zamknięte w butelce. Można go wypić za dużo?
- Szczawy to naturalne wody lecznicze zawierające dwutlenek węgla. W jednym litrze jest go co najmniej gram. To dużo - wyjaśnia nasz rozmówca i tłumaczy, że nawet podczas sanatoryjnej kąpieli w szczawie, wanna jest szczelnie przykryta.
- Pozostawia się tylko otwór na głowę, tak, by pacjent nie wydychał dwutlenku węgla,
który w nadmiarze, powoduje różne objawy uboczne, z utratą przytomności włącznie. W sanatoriach, w których przykrycia wanny się nie stosuje, nierzadko trzeba udzielać pomocy pacjentom z objawami zasłabnięć - dodaje specjalista.
Tłumaczy, przy tym, na czym polega zbawienna moc szczawy. Wytwarzane w wodzie pęcherzyki dwutlenku węgla osadzają się na skórze kuracjusza i poprzez działanie fizyko-chemiczne wywierają działanie lecznicze. Wchłaniane są też do organizmu przez skórę. Jednak wytwarzanie pęcherzyków jest krótkotrwałe i po kilku godzinach woda traci swoje główne właściwości lecznicze.
Jaki z tego wniosek?
Według ordynatora krynickiego uzdrowiska wypełniony szczawą basen nie ma racji bytu, ponieważ wprowadzona do niego ogromna ilość dwutlenku węgla po prostu zatrułaby ludzi.
- No chyba, że będą pływać w maskach przeciwgazowych. Na niewiele się zdałoby się również zastosowanie wywiewu. A jeśli już, musiałby działać bez przerwy i z dużą mocą, bo dwutlenek węgla chociaż krótko, wydziela się ze szczawy cały czas.
- Poza tym - podkreśla specjalista- jego działanie kończy się po krótkim czasie i szczawa staje się zwykłą wodą, tylko z większą ilością składników mineralnych, które nie mają większych właściwości leczniczych w kąpieli. Basen musiałby być uzupełniany szczawą w zasadzie cały czas, co jest niemożliwe ze względów finansowych i zasobności złoża wody.
Co jeszcze sprawia, że zapowiadana inwestycja ,według specjalisty uzdrowiskowej branży, nie ma racji bytu?
- W takiej kąpieli trzeba leżeć w bezruchu, żeby zapewnić optymalne działanie pęcherzyków dwutlenku węgla tłumaczy. - U większości ludzi chorych, woda w wannie nie powinna zakrywać całego ciała, tylko jego część. W ten sposób reguluje się ciśnienie hydrostatyczne, które powoduje wchłanianie gazu do organizmu. Tymczasem w basenie nie jest to możliwe - twierdzi nasz rozmówca.
Fachowiec stawia pytanie, kto nierealny projekt zatwierdził i czy konsultowany był ze specjalistami uzdrowiskowej branży.
- Ten projekt na pewno nie był uzgadniany z jakimś doświadczonym balneologiem -balneochemikiem, na przykład z panią doktor Reśko, wybitną znawczynią tematu z Krynicy czy małopolskim specjalistą wojewódzkim z tej dziedziny, panią Svejdą-Hutnikiewicz.
- Moim zdaniem i to jest także opinia wielu balneologów i znawców tematu, realizacja projektu basenu z szczawą, to ściema, która może przynieść Krynicy duże szkody wizerunkowe .Gdyby to było możliwe, to przez dwieście dwadzieścia lat lecznictwa uzdrowiskowego, dawno szczawy-kąpiele kwasowęglowe byłyby wykorzystywane w balneoterapii tak, jak siarkowe, solankowe czy inne - konkluduje ordynator jednego z krynickich uzdrowisk.
Wedle zapowiedzi inwestora z basenu „na receptę” pacjenci będą mogli korzystać od grudnia przyszłego roku. Budowa zakładu przyrodoleczniczego ma kosztować w sumie ponad 8 mln zł. Na realizację inwestycji ośrodek otrzyma 5,28 mln zł z regionalnego programu operacyjnego województwa małopolskiego.
Agnieszka Michalik, fot.A.M [email protected]