Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
04/08/2016 - 06:15

Anulują wilczy bilet dla Wilka? Czy były szef „Solidarności” w PKP Cargo wraca do pracy?

Zwolniony dyscyplinarnie z PKP Cargo były szef zakładowej „Solidarności „ Józef Wilk ponoć wraca do pracy, bo … zmienił się polityczny klimat. Taką wiadomość przekazał serwisowi Sadeczanin. Info jeden z pracowników sądeckiego zakładu. -Sprawdźcie czy to prawda - prosił. - Nie chcemy go tu mieć z powrotem

Dla jednych Józef Wilk nadal pozostaje bohaterem Solidarności, dla innych stał się symbolem związkowej patologii. Początek końca tego wpływowego niegdyś związkowca z sądeckiego zakładu PKP Cargo to lipiec 2013 roku. To wtedy Wilk został zwolniony dyscyplinarnie między innymi  za nieusprawiedliwione nieobecności w pracy, pobieranie nienależnego wynagrodzenia oraz fałszowanie kart pracy. To wszystko miał ujawnić audyt, który zleciła zatrudniająca go spółka PKP Cargo.

Wilk została dyscyplinarnie zwolniony. Dwukrotnie odwoływał się do Sądu Pracy, ale sprawę przegrał. Ostatecznie musiał pożegnać się z PKP Cargo, choć związkowcy z „Solidarności” za Wilkiem stali murem.

- Te ataki i oskarżenia, to prześladowanie to sygnał, że Józka prezesi się boją i chcą zastraszyć innych, by tak jak on nie angażowali się w obronę interesów pracowników –mówili na łamach „Sądeczanina” „związkowcy  o przegranym procesie w sądzie pracy.  

- Walczę o przywrócenia do pracy. Teraz jestem bezrobotny, ale w pośredniaku się nie zarejestrowałem To, co przeszedłem ja i moja rodzina, to muszę sobie odbić z nawiązką. To było polowanie na związek i na ludzi ,którzy są niewygodni. Nie odpuszczę nikomu, także tabloidom, które ze mnie zrobiły sobie sensację. Teraz ja im wybiorę przepióreczkę- zapowiadał Józef Wilk w ostatnim wywiadzie jakiego udzielił  Sadeczaninowi, Info. Było to w styczniu 2014 r.

Sprawa byłego szefa zakładowej Solidarności w PKP Cargo wraca po dwóch  latach za sprawą telefonu do naszej redakcji. Proszący o zachowanie anonimowości  pracownik spółki (nazwisko do wiadomości redakcji) twierdzi, że Wilk ma wrócić do pracy.

- Dzwonię w imieniu pracowników sądeckiego Cargo. Usłyszeliśmy, że Wilk ma wrócić do pracy. A my się go boimy. Kiedy był u nas związkowcem, to był strach na cały zakład. Bali się go i pracownicy i dyrektorzy. A teraz wraca, bo się zmieniła się polityczna władza.

Informację postanawiamy zweryfikować w warszawskiej centrali PKP Cargo. O sprawie Wilka rozmawiamy z Michałem Wyciślikiem z biura prasowego spółki.

-  Na państwa pytanie mogą odpowiedzieć tylko w kadrach - mówi Wyciślik. Proszę przesłać w tej sprawie meila.

W przesłanym do biura prasowego e-mailu zapytaliśmy, czy to prawda, że w PKP Cargo w Nowym Sączu ponownie zostanie zatrudniony  były szef zakładowej solidarności Józef Wilk i czy w tej sprawie toczą się jakieś rozmowy.

Odpowiedź owszem otrzymaliśmy, ale bez.., odpowiedzi.- PKP CARGO nie udziela informacji dotyczących indywidualnego zatrudnienia  pracowników w spółce - napisał Michał Wyciślik.

Informacji postanowiliśmy zasięgnąć u źródła czyli u samego Józefa Wilka. Numer jego telefonu komórkowego zdobyliśmy z pewnego źródła. Związkowiec telefon odebrał. Kiedy usłyszał, że rozmawia z dziennikarzem z Sądeczanina, stwierdz….że to pomyłka. Podał numer komórki ze zmienioną ostania cyfrą i rozłączył się.

Jednak po sprawdzeniu przez nas wybieranego numeru telefonu okazuje się, że nie popełniliśmy pomyłki. Numer się zgadza. Ponowne próby nawiązania kontaktu kończą się niepowodzeniem. Aparat jest już wyłączony. Czy nasz rozmówca był Józefem Wilkiem? Jego numer  telefonu sprawdzaliśmy w kilku źródłach. Za każdym razem otrzymywaliśmy ten sam „namiar”.

Tymczasem nasz informator z PKP Cargo w Nowym Sączu przekazuje nam kolejną - jak mówi - pewną na sto procent - wiadomość, że 14 lipca Wilka widziano na trenie zakładu naprawczego spółki w Stróżach, gdzie miał przebywać w towarzystwie senatora Stanisława Koguta, jasielskiego posła Bogdana Rzońcy, wiceszefa sejmowej komisji infrastruktury oraz członka zarządu PKP Cargo Jarosława Klasy i Wiesławy Kiełbasy z oddziału korporacyjnego spółki w Katowicach, pod który podlega zakład w Nowym Sączu.

- Jak to jest możliwe, że Wilk, z nimi przyjechał i był na terenie zakładu PKP Cargo, po tym, jak został dyscyplinarnie zwolniony ze spółki? Jak rządziła PO, to Wilk był wielkim przyjacielem Rynasiewicza, wiceministra infrastruktury i rozwoju A teraz jak się opcja zmieniła, jest już dobrym kolegą posła Rzońcy.

Jasielski poseł, przyznaje w telefonicznej rozmowie, że uczestniczył w spotkaniu w Stróżach, ale jak mówi, Józefa Wilka na terenie zakładu na pewno nie było.

- To prawda, że tam byłem jak również, członek zarządu PKP Cargo pan Klasa.  Zaprosił nas do Stróż senator Kogut i odwiedziliśmy zakład. Ale na pewno w zakładzie nie było pana Wilka.  Natomiast otarł się gdzieś tam, jak byliśmy przed zakładem. Powiedziano mi, że jest tam pan Wilk. Ale to tylko tyle. W zakładzie nie było go na pewno.

Czy pan rozmawiał z Józefem Wilkiem?  
- Nie

Czy dotarły do pana informacje, że wraca do PKP Cargo?
- Ja takimi sprawami się nie interesuję. Nie znam ani sprawy zwolnienia dyscyplinarnego, ani wyroków i tego czy były, czy ich nie było. W ogóle nie mam o tym pojęcia. Nie wiem o co chodzi - odpowiada Rzońca.

Mało rozmowny jest też senator Stanisław Kogut.

- Byłem w zakładzie w Stróżach, ale nie widziałem czy Wilk tam był,  czy nie był. To mnie   nie interesuje. Przecież jak nie jest pracownikiem, to czego ma szukać na terenie zakładu. Trzeba pytać posła Rzońcę. Bo on tę wizytę organizował.  

Czy doszły  do pana uszu wiadomości  o powrocie Wilka do pracy?
- Ja naprawdę się tym nie zajmuję i do mnie nic nie dociera czy Wilk wraca czy nie wraca, bo to jest sprawa sądu i kierownictwa PKP Cargo. Ktoś naprawdę ryje specjalnie pod tym zakładem.

Kto ryje? Na to pytanie Kogut już nie odpowiada.

Z Józefem Wilkiem spróbowaliśmy się kontaktować ponownie. Tym razem z innego niż redakcyjny numeru telefonu.  Mężczyzna, który z nami rozmawiał utrzymywał, że nie jest Józefem Wilkiem. Kiedy wróciliśmy do sprawy rzekomo błędnie wybranego numeru, szybko się rozłączył.

Agnieszka Michalik, fot: BOS







Dziękujemy za przesłanie błędu