Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
06/08/2012 - 06:00

100 zł za godzinę: najdroższe parkingi w Nowym Sączu

Najprawdopodobniej jeden z najdroższych niestrzeżonych parkingów w Polsce znajduje się w Nowym Sączu, na ulicy Zielonej. Cena 100 zł za godzinę parkowania na jednym z trzech miejsc postojowych skutecznie odstrasza potencjalnych klientów. - I bardzo dobrze. Im ich mniej tym lepiej - cieszy się właściciel, a kolejni sądeccy przedsiębiorcy idą w jego ślady. O co chodzi?
O tym, że z parkowaniem w Nowym Sączu jest problem, wiadomo nie od dziś. Kierowcy szukają dogodnych miejsc do pozostawienia swojego auta, liczba postojów w centrum, a nawet poza nim jest ograniczona. Właściciele samochodów często wykorzystują każde wolne miejsce, parkują  na chodnikach ( czytaj: http://archiwum.sadeczanin.info/wiadomosci,5/nowy-sacz-mieszkancy-walcza-o-ulice-jednokierunkowe,36921#.UB9kEk2Tufs ) , blokują wyjazdy z bram i działek oraz na terenach prywatnych.
Andrzej Tokarz, który przy  ul.Zielonej otworzył firmę, przygotował dla swoich klientów kilka miejsc do parkowania przed wejściem do budynku, tuż przy ulicy.
- Ale tylko dla nich. Tymczasem stawał tam kto popadnie. Czasem było tak, że nie mogliśmy wejść do środka. Problemem było też upominanie kierowców. Wielu z nich to zapewne klienci pobliskiej placówki gastronomicznej, która klientom nie gwarantuje miejsc postoju oraz zaoczni studenci Wyższej Szkoły Biznesu. Pół biedy, gdy tłumaczyli się, że oni ”tylko na chwilę”, gorzej, że byli i tacy, którzy byli wręcz agreswyni. Zgłoszenia na policję, straż miejską niewiele dały, funkcjonariusze wręcz mnie wyśmiewali, dlatego postanowiłem działać sam – opowiada pan Andrzej.

Jak przyznaje, pomysł zaczerpnął od jednej z ogólnopolskich restauracji. - Opłata jest wprowadzona po to, aby odstraszyć kierowców niekorzystających z naszych usług. Nie chcemy na tym zarobić - wyjaśnia.
Co prawda, nie ma stróża, który by egzekwował wypłatę należności, ale są za to kamery. - Nie muszę jednak tego pilnować. Auto dalej podjeżdżają bardzo często, ale po przeczytaniu cennika kierowcy w lekkim szoku odjeżdżają. Mam spokój. Cennik obowiązuje także w weekendy, gdy firma jest zamknięta. Nie widzę powodu, żeby ktoś tu parkował, to mój teren – mówi przedsiębiorca.

Pomysł okazał się na tyle skuteczny, że zyskał już w Nowym Sączu naśladowców. Nie wszystkim to się jednak podoba.
- To było w centrum, w rynku. Żona poszła kupić dziecku pieluszki. Przed sklepem nie było miejsc. Stanąłem więc na chwilę obok, przed jakimś biurem. Jedyne miejsce parkingowe było puste. Nic dziwnego, bo był piątek, godz. 19. Po dwóch tygodniach dostałem listownie wezwanie do zapłaty z dowodem w postaci zdjęcia z kamery i nałożoną dodatkowo karą. Czy muszę płacić? Wyliczono mi ponad 400 złotych za pół godziny postoju – pyta Michał Konieczny, który zadzwonił do naszej redakcji.

- Ten pan musi zapłacić. Rynek parkingów w naszym mieście nie jest zmonopolizowany, więc każdy może ustalać własny cennik, choćby za minutę trzeba było wysupłać z portfela okrągły milion. Ten pan powinien mieć świadomość, że stając na parkingu, gdzie jest wyraźna informacja o cenie i usłudze tym samym wyraża chęć skorzystania z tej usługi - odpowiada Helena Hojdysz z sądeckiego oddziału Federacji Konsumentów.

W przypadku tego typu parkingów, których celem jest przede wszystkim „wypłoszenie” potencjalnych klientów do bezpłatnego postoju upoważnia dokonanie zakupu w jego firmie, potwierdzone stosownym paragonem.  Niezadowoleni klienci, często poddają w wątpliwość legalność takich działań.  – Co jeśli nic nie kupię, bo na przykład towar mi nieodpowiada lub brak jest takiego jakiego potrzebuję? To wymuszenie i nadużycie! - denerwuje się pan Michał.

- Bez przesady. Z nami zawsze można się dogadać. Wiemy, kto jest naszym klientem a kto nie. Zresztą nie dam rady na bieżąco przeglądać zapisu montoringu. Nie miałbym wtedy czasu na prowadzenie firmy. Parking działa legalnie, w każdej chwili mogę wydać paragon. Trzeba szanować własność prywatną. Problem powoduje niewystarczająca liczba miejsc parkingowych. W Nowym Sączu jest to mówiąc krótko masakra. Rozumiem ludzi, którzy nie mają gdzie stanąć, ale dlaczego za brak działań odpowiedzialnych za taki stan rzeczy instytucji mam płacić ja? – twierdzi Tokarz.


BOS
Fot: BOS
 






Dziękujemy za przesłanie błędu