Dostali w Piwnicznej gwiazdkę z nieba od Zygmunta Berdychowskiego
Czytaj też: Rewelacja! Piwniczna utonęła w radosnym morzu ludzi [ZDJĘCIA]
Dla tysięcy biegaczy z całej Polski, także z zagranicy, to było takie oczywiste: we wrześniu trzeba jechać na Festiwal Biegowy do Krynicy. Po tym, kiedy uzdrowisko, zatrzasnęło drzwi przed markową i uznaną sportową imprezą, otworzyła je Piwniczna.
- Wszystkim, którzy tutaj przyjechali ogromnie dziękuję. Mamy powód do wyjątkowej dumy – mówił rozradowany Zygmunt Berdychowski. - W nowym miejscu, w nowych warunkach, zrobiliśmy taki sam Festiwal jak przez poprzednie jedenaście lat.
- Gratuluje tym którzy swoje trasy ukończyli i tym, którzy nabawili się kontuzji – zwrócił się do tysięcy biegaczy. - Życzę im, żeby się jak najszybciej wyleczyli, zregenerowali siły i żebyśmy się znowu spotkali na trasach biegowych. Bardzo dziękuję gospodarzom miasta i tym wszystkim, którzy nam pomogli. I myślę, że w przyszłym roku musimy się tutaj spotkać jeszcze raz – dodał Berdychowski.
Czytaj też Kim jest ten szczęściarz spod Sącza, który wygrał samochód od Korala [ZDJĘCIA]
Biegacze do Piwnicznej przyjadą na pewno. – Miejsce jest o wiele lepsze niż w Krynicy. Tam był tylko wybetonowany deptak i doskwierał nam brak miejsca, żeby rozłożyć się na trawie, a przecież niektórzy przyjeżdżają całymi rodzinami, z małymi dziećmi - mówiła Patrycja Świerczek z Krakowa. Na Nakle jest mnóstwo miejsca, a to sprzyja miłej piknikowej atmosferze – przyznawali zgodnie biegacze. - Nie mamy wątpliwości, że na tej zmianie miejsca impreza zyskała. I wszystko – jak zawsze - zorganizowana była perfekcyjnie.
Czytaj też Najpierw zaczął on, potem ona. Teraz nie może jej dogonić [ZDJĘCIA]
Tegoroczny Festiwal był wyjątkowy, bo po raz pierwszy towarzyszyła mu impreza z zupełnie innej bajki, zorganizowany z wielkim rozmachem Festiwal Lachów i Górali. W Nakle ludzie w sportowym odzieniu mieszali się z tymi w barwnych ludowych strojach.
- To naprawdę odważne połączenie aspektu sportowego i kulturalnego – komentował ten pomysł Mirosław Bieniecki, organizator i pomysłodawca słynnego bieszczadzkiego „Biegu Rzeźnika. Odważny pomysł wypalił, bo festiwalowy ogromny namiot szczelnie wypełnili między innymi sportowcy, którym lachowski i góralski folklor przypadł do gustu i uczestniczyli w koncertach do późna w nocy.
Bieniecki podkreślał też, że po tym, kiedy Krynica Festiwal Biegowy przegnała, Piwniczna zyskała niepowtarzalną, wielką szansę na zbudowanie własnej, silnej marki.
- Piwniczna dostała gotowy produkt wypromowany przez dwanaście lat. Festiwal jest obecny we wszystkich ogólnopolskich mediach i ma sprawdzone, wypracowane schematy i zespól profesjonalistów, którzy to wielkie przedsięwzięcie organizują. To ogromny potencjał do rozwoju.
Z tej gwiazdki z nieba, jaką otrzymała Piwniczna, cieszą się mieszkańcy miasteczka. – Rewelacja – mówiły z entuzjazmem Marzena Lisowska i Sylwia Kulig- Waligóra, których maluchy startowały w zawodach dla dzieci. – Za sprawą Festiwalu Biegowego nasze miasteczko ożyło. Dla nas to fantastycznie, że impreza z Krynicy przeniosła się tutaj. Mamy nadzieję, że przyjmie się na stałe. ([email protected]) Fot.: jm Film: KS