Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 25 kwietnia. Imieniny: Jarosława, Marka, Wiki
20/04/2020 - 17:05

Prezes uzdrowiskowej spółki pisze czarny scenariusz dla Krynicy

Burmistrz jest oburzony, mieszkańcy miasta protestują, a dyrektor szpitala mówi o histerii. Decyzja małopolskiego wojewody o ulokowaniu w Krynicy izolatoriów, wzbudza skrajne emocje. Jak dotąd milczał na ten temat prezes uzdrowiskowej spółki Wiesław Pióro. Jak jest jego opinia na ten temat?

Po burzy, jaka rozpętała się wokół izolatoriów w Krynicy, spadły na pana gromy. Słychać głosy oburzenia, że jako prezes uzdrowiska nie protestował pan i zgodził się na decyzję wojewody.
-
Sytuacja jest wyjątkowo trudna. Za działania związane z zapobieganiem epidemii odpowiada wojewoda, który ma do dyspozycji różne narzędzia. Jednym z nich jest potencjał, jakim dysponuje skarb państwa, w postaci spółki uzdrowiskowej Krynica -Żegiestów. Została podjęta decyzja o przeznaczeniu jednego z budynków sanatoryjnych na izolatorium. Wojewoda ma do tego pełne prawo.

Czytaj też Wojna o izolatoria w Krynicy. Kto histeryzuje, a kto jest rozsądny? 

A jak pan patrzy na to z biznesowego punktu widzenia? Wszyscy rozdzierają szaty, że uzdrowisko umiera, że nie ma kuracjuszy, tymczasem izolatoria to może być realny zarobek. Przecież za każdego pacjenta płaci NFZ. W takiej sytuacji lepsze są takie pieniądze niż żadne.
-
Patrzę na to z punktu widzenia menadżera spółki publicznej. Najważniejsza jest dla mnie kwestia  realizacji misji, do jakiej zostaliśmy powołani przez wojewodę. Czy to będzie opłacalne ekonomicznie, czy też nie, to kwestia drugoplanowa. Rozumiem, że izolatoria budzą emocje, ale nie możemy sobie pozwolić na to, że w przypadku tragicznej sytuacji człowiek chory nie znajdzie miejsca w godnych warunkach, tylko będzie musiał szukać miejsca na polowym łóżku w hali produkcyjnej. Warto przy tym zaznaczyć, że izolatorium w Krynicy jest przygotowywane z myślą o mieszkańcach powiatu nowosądeckiego, którzy nie będą musieli jechać do Krakowa.  

Mówi pan o sytuacji we Włoszech czy Hiszpanii. Trzeba być gotowym na najczarniejszy scenariusz?
-
To oczywiście sytuacje ekstremalne, ale poza tym,  jeżeli  można umieszczać lżej chorych poza szpitalem, to uważam, że jest to wręcz obowiązkiem firmy takiej jak nasza, która w końcu działa w obrębie służby zdrowia. Oby do takiego scenariusza nie doszło, o co wszyscy się modlimy. I wtedy to tylko kwestia utrzymania gotowości bojowej. O oby tak było.

Czytaj też Poseł Siarka zaraził się koronawirusem. Co przeraziło go bardziej niż śmierć

Jaka jest teraz sytuacja ekonomiczna uzdrowiska?
-
Jeśli chodzi o tę część biznesu, która dotyczy wydobycia i produkcji wody, mimo wszystko nie jest najgorzej. Człowiek potrzebuje do życia chleba i wody. Ale jeśli bierzemy pod uwagę sytuację kadrową, to zdecydowana większość załogi, a zatrudniamy prawie 350 osób, jest związana z lecznictwem.  Tu na razie przychody równe są zeru.

Dotyczy to także Pijalni Głównej, która żyje między innymi z organizacji konferencji, kongresów i sympozjów.
-
Tak. I to jest dość spory kawałek przychodowego tortu w przypadku naszej spółki. Ale snucie wizji zysków z konferencji, turystów i lecznictwa uzdrowiskowego jest możliwe, pod warunkiem, że uporamy się z epidemią. To jest teraz najważniejsze.

[email protected]







Dziękujemy za przesłanie błędu