Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
04/04/2017 - 12:30

Niskie zarobki w Nowym Sączu. Czy tu jest zmowa płacowa?

W Nowym Sączu, mieście milionerów, słychać powszechne utyskiwanie na niskie zarobki. Niektórzy utrzymują nawet, że mamy do czynienia że zmową płacową. Czy to prawda, czy też wolny rynek, gdzie praca jest towarem, wartym tyle, ile ktoś zechce za nią zapłacić.

Jednak w samym Nowym Sączu można się spotkać z opinią, że rynek płac jest zmonopolizowany przez największych lokalnych przedsiębiorców. Niektórzy utrzymują nawet, że mamy do czynienia że zmową płacową. Tak się tylko mówi, bo nikt tego nie może udowodnić.

No właśnie „mówi się”. Jedyne, co z tym można zrobić to takie informacje zweryfikować i budować rzeczywistość opartą na faktach, a nie domysłach. Jeżeli tak jest, to nie powinniśmy na ten temat teoretyzować, tylko aktywnie przeciwdziałać takim zjawiskom. Tym bardziej, że dotyczy to niewielkiego środowiska lokalnego i kilku przedsiębiorców, którzy zapewne spotykają się przy różnych okazjach i mogą się umówić, że płacimy tyle i tyle.

Jeden z menadżerów dużej firmy skarżył się w prywatnej rozmowie, że nawet na stanowiskach wymagających wysokich kwalifikacji pracownicy napotykają płacowy szklany sufit. On sam próbował szczęścia w innej firmie i ponoć zaraz „Wiesiek” zadzwonił do „Staszka” z pytaniem ile mu płacił. Ostatecznie stawka oferowana menadżerowi była niewiele wyższa niż w poprzedniej firmie.

Nie jestem prawnikiem, ale mam wrażenie, że w sensie prawnym w Polsce nie ma czegoś takiego jak zmowa płacowa. Nasze prawo nie zabrania tego, żeby pracodawcy wymieniali się informacjami na ten temat. Z moralnego punktu widzenia na pewno jest to zjawisko naganne i należy mu przeciwdziałać.

A jak jest pod tym względem w innym krajach?

Na pewno taki  zakaz istnieje w Stanach Zjednoczonych. Tam też zaczęło się od tego, że się mówiło. Dotyczyło to  kilku największych firm branży nowych technologii, Apple, Google, Adobe i Intel, które zobowiązały się do nieprzejmowania od siebie pracowników. Sprawą zajął się amerykański sąd, który kazał zapłacić potentatom 415 milionów dolarów kary.   

Nowy Sącz to jednak nie Ameryka i na pewno krajowego, sądowego precedensu się nie doczekamy.

Zapewne mają państwo rację. Proszę jednak pamiętać, iż menadżerowie to ludzie wykształceni, zwykle mobilni i jeśli mają poczucie, że są źle traktowani, to radziłbym im, żeby opuścili Nowy Sącz, bo bez problemu znajdą pracę gdzie indziej. Są to dorośli i dojrzali ludzie, których nikt nie zmusza do pracy za taką czy inną sumę. W znacznie gorszej sytuacji są pracownicy szeregowi czy osoby bez wykształcenia. Ja zawsze będę bronić tej grupy bo oni najmniej zarabiają i jest im najtrudniej.

To porozmawiajmy o tych, którym jest najtrudniej i o faktach. 87 procent ofert pracy, jakie trafiają do biur pośrednictwa to zatrudnienie za minimalną krajową, czyli 2 tys. złotych. Jedynie 5 procent pracodawców oferuje kwotę powyżej 3 tys. Pytanie czy to są normalne relacje między pracodawca a pracownikiem?

Analizami wynagrodzeń zajmujemy się od wielu lat i z naszych danych wynika, że w Polsce nie jest tak źle. Według Głównego Urzędu Statystycznego około 9-10 procent zatrudnionych zarabia płace minimalną. W rzeczywistości jest to znacznie mniej. Przeprowadzone przez nas symulacje rozkładów wynagrodzeń sugerują, że zaledwie 2-4 procent pracujących otrzymuje płacę minimalną.

Minimalne wynagrodzenie pracodawcy wypłacają tylko na papierze, a resztę pod stołem?

Tak i jest to zjawisko trudne do wyeliminowania bo obydwie strony odnoszą wymierne korzyści.







Dziękujemy za przesłanie błędu