Prezes: Rosną pensje, dzielimy się zyskami z pracownikami
Jarosław Wilk, prezes zarządu spółki Uzdrowisko Krynica – Żegiestów zapewnia, że jego podwładni nie mają prawa narzekać na atmosferę w pracy, bo udało mu się podnieść wynagrodzenia:- Gdy ja obejmowałem to stanowisko dwa lata temu spółka byłą w nie najlepszej sytuacji Na dzień dzisiejszy mamy na koncie klika milionów złotych, którymi możemy dysponować. Staram się inwestować, zarabiać w rejonach, na które wcześniej nie zwracano uwagi, na przykład na wydarzeniach kulturalnych. Otwieramy się też na nowe tematy i nowe propozycje - mówi.
Prezes uzdrowiska powiedział dziennikarzom, że realne wynagrodzenia pracowników w zarządzanej przez niego spółce wzrosło już o 30 procent.
- Dlatego jestem zdziwiony, że niektórzy przedstawiciele Solidarności pikietują. Średnie wynagrodzenie wynosiło 2100 zł. To pokazuje, że spółka generuje zyski i tymi zyskam chce się dzielić ze swoimi pracownikami w miarę jak firma się rozwija – tłumaczy Jarosław Wilk.
Rada Nadzorcza spółki zapewnia, że zwiększa produkcję i sprzedaje więcej wody mineralnej:
- Dzięki temu stworzyliśmy kilkadziesiąt nowych miejsc pracy i to na takim trudnym rynku, jakim jest Małopolska. Zwiększenie funduszu płac nie jest przypadkiem.To jest przełożenie wzrostu sprzedaży i zwiększenie produkcji. Zresztą w mojej ocenie spółka ma jeszcze duże rezerwy produkcyjne i będzie mogła je rozwijać - uważa marszałek Małopolski Marek Sowa, wiceprzewodniczący Rady Nadzorczej uzdrowiska Krynica Żegiestów.
Innego zdania co do atmosfery panującej w tej firmie i warunków pracy mają jednak związkowcy z zakładowej Solidarności. Kilka dni temu w Nowym Sączu, przed biurem poselskim Andrzeja Czerwińskiego (Minister Skarbu trzyma pieczę nad uzdrowiskiem) przedstawiciele NSZZ Solidarność zorganizowali pikietę przeciwko zwolnieniom pracowników spółki Uzdrowisko Krynica-Żegiestów po aferze z kradzieżami żywności i środków higienicznych, żądając by prezes Wilk podał się do dymisji.
BOS
Fot: BOS, arch.