Ryszard Florek: Tak Polska straciła 3 tys. miejsc pracy
Czy to nie jest tak, że jeśli walczy się o pozycję firmy w Unii Europejskiej, to nie warto zainwestować w fimrę lobbingową, która będzie potrafiła skuteczniej zadbać o rodzime interesy, niż do tej pory robił to polski rząd? Teraz, żeby coś zrobić musi być decyzja urzędnicza, a jej nie ma, to i nie można niczego zaskarżyć – zaczął moderator dyskusji Pawel Lisicki, redaktor naczelny, tygodnika „Do Rzeczy”.
- A monopolista może działać i niszczyć...- dodał Ryszard Florek, właściciel nowosądeckiej firmy Fakro. - Oczywiście mieliśmy w Brukseli prawników i lobbystów, ale komisje unijne jakoś nie chciały rozmawiać. Nie wiem, może wolały rozmawiać z duńskimi ( duński jest Velux- największy konkurent Fakro w branży okiennej – przyp. red.). Nasza firma jako jedna z nielicznych walczy na rynkach globalnych i może nasz konkurent, globalny monopolista poczuje się zagrożony – stwierdził.
Florek przypomniał, że jeśli chodzi o okna dachowe, to w Polsce powstaje aż 40 procent światowej produkcji.
- W naszym kraju zostaje jednak tylko 5 procent zysków, reszta idzie za granicę. Nie ważne kto wytwarza, tylko kto jest właścicielem rynku globalnego i jaki kraj czerpie z tego profity. Mało kto wie, że jeśli kupuję w Polsce produkt wyprodukowany tu, ale należący do zachodniego koncernu, to przynajmniej 10 do 20 procent ceny zakupu trafia do kraju, z którego ten koncern pochodzi. Dobrze zarabiają te kraje, które mają dużo globalnych firm. Jeśli nie będziemy mieć w Polsce rodzimych firm globalnych, to nigdy nie przekroczymy etapu, można by rzecz pół - kolonialnego.- podkreślił.
Zwracano uwagę też i na inne aspekty.
- Sytuacja jak ta, z Veluxem, jest możliwa dlatego, bo ta firma ze swoja tradycją jest obecna na rynkach i także, co ważne, jest w świadomości urzędników od dawna i funkcjonuje nie rok, nie 10 lat, ale 50 albo i 100 i to jest element pewnego standardu, który powinien zachować nasz rząd, kiedy przystępowaliśmy do Unii, by zadbać o nasze interesy - zauważył Zygmunt Berdychowski, przewdniczący Rady Programowej Forum. – Myślę, że po kolejnych 20 latach pozycja Fakro w Brukseli nie będzie odbiegała od pozycji Veluxa, bo Fakro dopiero stosunkowo niedawno, tak ok. 10 lat temu wtargnęło na tamten rynek.
Z kolei prezydent Krakowa Jacek Majchrowski poskarżył się na polskie sądownictwo.
- Miasto miało sądowy spór z pewnym pseudobiznesmenem. Rozprawa trwała ponad 6 lat, ponad 150 posiedzień sądowych i gdy zapadł korzystny dla miasta wyrok to kazałosię, że sędzie wydał go bez uzsadanienia. Efekt? Trzeba wszystko, całą sprawę i rozprawy zaczynać od początku. Tak wyglądają polskie sądy i pracują sędziowie. Wychodzi na to, że zachodnia konkurencja to nic, w sytuacji gdy my sami zapieprzyć potrafimy masę rzeczy – mówił.
Na wymiar sprawiedliwości i instytucje kontrolujące narzekał też właściciel Fakro. Jego zdaniem przewlekłość spraw sądowych bardzo ogranicza prowadzene biznesu w Polsce:
- W Polsce jest bardzo niski poziom kapitału społecznego – oświadczył i dodał, że w czasach, gdy było głośno o sprawie Optimusa Kluski, w 1996 roku Fakro też robiono problemy: - U nas też były wtedy wszelkie możliwe kontrole.W tej sprawie skończyło się tak, że procesy trwały ponad 10 lat, zdobyliśmy co prawda trochę doświadczeń, ale Polska straciła w ten sposób trzy tysiące miejsc pracy – przyznał.
Bogumił Storch
Fot: Janusz Bobrek