Boks. Gargula przegrał i pokazał wyniki badań. „Musiałem walczyć”
Tomera nie był jednak w pełni zdrowy, dostał silnej anemii, ale mimo to zdecydował się walczyć. Przegrał z Maciejem Miszkińem (18-3, 5 KO) przez techniczny nokaut w czwartej rundzie. - Nie miałem wyjścia. Musiałem wyjść na ring. Inaczej nie miałbym z czego żyć – przyznał bez ogródek. Internauci już nazwali go zwycięzcą.
41-letni pięściarz zamieścił na swym profilu na Facebooku takie oświadczenie:
- Tak jak mówiłem na kilka dni przed walką we wszystkich wywiadach, przystąpiłem do tego pojedynku mając w zaawansowanym stadium anemię. Tak jak obiecałem, aby nie być gołosłownym, przedstawiam wyniki badan laboratoryjnych ze szpitala, pierwsze z 16.09 na dziesięć dni przed walką, drugie z 23.09. W boksie podstawą formy jest wytrzymałość. Jeżeli w mięśniach nie ma tlenu to nie ma walki. Nie czuję się przegrany, gdyż wyszedłem na ring będąc chorym. Jeżeli Maciek pokona mnie w uczciwej walce, kiedy będę całkiem zdrowy, przyznam wtedy, że jest lepszym bokserem ode mnie. Znając swój stan zdrowia z pełną świadomością przystąpiłem do tej walki, wiedząc w 99.9%, że jej nie wygram. Wdzięczny jestem jednak, że tak się wszystko poukładało, iż mogłem wyjść do ringu na tak prestiżowej gali (to był mój wybór) i w ten sposób zarobić uczciwie na utrzymanie rodziny – napisał.
(RSZ)
Fot. (RSZ); arch. zawodnika