Żelazna pięść
Obserwuję podstawowy błąd myślenia opozycji, a może po prostu myślenia społecznego. Oto dzisiaj czekamy na wyrok w sprawie Puszczy Białowieskiej. I mówimy o tym, jakie to błędy w gospodarce leśnej popełnił minister Szyszko.
Tymczasem nie było żadnego błędu. Wściekła agresja na Puszczę była z zimną krwią zaplanowana; była tym samym, czym wściekła agresja Ziobry na sądy, czym wściekła agresja Macierewicza na generałów, i szerzej: na wojsko. Prawdę mówiąc, w moich oczach (nauczyciela) agresja na oświatę jest nie mniej wściekła, choć przybrana w fałszywą troskę. Wszystko to są przecież zaplanowane działania.
Do tego samego, co tamte posunięcia – i tym razem bez osłonek – służą marsze radykalnej, faszyzującej prawicy. Jest może nieliczna, ale głośna i świecąca w nocy, jak świeci każde próchno.
Tym samym jest wrypanie pomnika w płytę Placu Piłsudskiego. Idzie o wskazanie, że ta władza może wszystko, cokolwiek zechce. I w jakim zechce stylu.
Idzie o zastraszenie. „Bo ja wszystko mogę.” Pewien rodzaj terroru.
I dopiero jak to sobie uświadomimy, możemy podjąć działanie, które kiedyś okaże się skuteczne. Oby rozpocząć jak najwcześniej.
Czy – i kiedy – przejrzy na oczy Gowin, ten figlarz, spec od głosowania niemowląt? Czy kiedyś poczuje wstyd premier Morawiecki? Minister Czaputowicz? Ilu jeszcze pomocników za późno się obudzi? Oto pytanie, niejedyne.