Trudno mi oceniać…
Cóż, mnie nie pachnie, lecz śmierdzi, bo nie tylko uporem („jesteśmy najlepsi, nikt nam nie będzie mówił, co mamy robić”), ale też tępotą, nieraz objawianą przez niejednego z przedstawicieli obecnej władzy.
Kuriozalny, nie od dziś, jest poseł Piętka, taki – umówmy się – gentleman prawicy. On nie ma czasu przyjść do protestujących, bo „musi odebrać sms-y”. Odbierał bodaj przez godzinę. Jak ośmiolatek, który dostał od wujków telefon. A obiecał przyjść. Jego słowo – jak słowo radzieckiego oficera: „słowo dałem, to teraz słowo cofam”.
Może jeszcze śmieszniejszy jest dawny hipis, Terlecki. Znalazł takie mysie korytarze w budynku Sejmu, że dotarł na salę, nie przechodząc obok protestujących. Mam nadzieję, że nie były to rury kanalizacyjne. A może?
Czekamy na dalsze sukcesy posłów PiS-u.