Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 23 kwietnia. Imieniny: Ilony, Jerzego, Wojciecha
25/10/2020 - 09:40

Faszyzm, po prostu faszyzm…

Patrząc na ostatnie demonstracje, słuchając wykrzykiwanych haseł, wyobraziłem sobie ciąg dalszy. Czy tak będzie to wkrótce wyglądać? Oto krótka relacja z nieodległej przyszłości:

Fot. OpenClipart-Vectors/Pixabay
Dwie demonstracje przeszły przez Nowy Sącz. Spotkały się w Rynku. - Jes-teśmy wściekli, jes-teśmy źli - skandowali. - Posłowie, oddajcie nasze prawa - krzyczeli.

W pierwszej demonstracji wzięli udział wnuczkowie. Skrzyknęli się na Snapchacie, jak tylko usłyszeli, że Sejm odrzucił obywatelski projekt ustawy, dającej im prawo utylizacji ciężko i nieodwracalnie chorych dziadków. Dzięki nowym przepisom dziadka czy babcię, po potwierdzeniu Alzheimera, osteoporozy lub raka, można byłoby zabrać do gabinetu, gdzie geriatra, z udziałem grabarza, pociąłby ich piłą.

- No i odrzucili to... Co za katohołota! - z grymasem obrzydzenia mówiła o posłach rządzącej partii Kamila z Nowego Sącza. - Czy oni naprawdę myślą, że brak ustawy coś zmieni w naszym nowoczesnym społeczeństwie? Ci, co mają więcej kasy będą brali dziadków w Alpy, tam trudno znaleźć ciało, albo do kliniki w Belgii. Biednym zostanie czarny rynek - pozorowane wypadki na traktorze, pożary...

– No, ciemnota po prostu, jak ze średniowiecza w tym Sejmie - wtórowała Kamili Beata. - Posłowie odzierają mnie z godności! Beata wzniosła ręce do góry, łzy skapywały z jej twarzy. - To moje, moje oczy, moje uszy. Nikt nie ma prawa decydować za mnie, kazać patrzeć na stare ciała, słuchać jęków bólu. A wy przestańcie kłamać  - krzyczała w stronę kamer i dziennikarzy. - Was też trzeba pozabijać, a na początek dobrze obić ryje!  Rozległy się oklaski, z paru miejsc, poza wyzwiskami, poleciały też plastikowe butelki.

Tylko nieznacznie starsi byli uczestnicy drugiej manifestacji. Gdy obie zlały się w Rynku, można ich było odróżnić po transparentach, z wielkimi hasłami: „Chcemy oczyścić to miasto”, „Politycy spętali nam ręce” i „Władza nie wierzy sędziom”. Bo to głównie prawnicy uczestniczyli w tym marszu. Żądali, by posłowie przestali mieszać się w sprawy trzeciej władzy i przywrócili karę śmierci.

- Naprawdę, nie mogę już tak żyć, czuję się jak marionetka – mówił cicho wysoki mężczyzna z przerzuconą przez ramię togą z czerwonym żabotem. – Totalitarna władza wdziera się wszędzie, chce decydować o wszystkim, odbiera mi podmiotowość, prawo do żądania kary śmierci. 

- Ja też czuję się, jakby mnie było pół – wyszeptała do prokuratora atrakcyjna brunetka i objęła go współczującym gestem. - Sejm i ci księża traktują nas jak dzieci, ja na własnej sali sądowej nie mogę orzec najwyższej kary. Jak w takich warunkach mam być niezależna i niezawisła? Faszyzm, po prostu faszyzm…

Tomasz Kowalski