Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Środa, 24 kwietnia. Imieniny: Bony, Horacji, Jerzego
25/08/2014 - 11:58

Ewa z Krakowa: Popieram rozdawanie jabłek przez szefa Fakro

Czy pomysł szefa Fakro Ryszarda Florka „Pracodawco – kupuj swoim pracownikom jabłka” jest swego rodzaju antidotum na rosyjskie embargo? Stawiam tezę, że tak. I co bardzo ważne jest nadzieją, której bardzo potrzebują sadownicy.
To pozwoli im nie tylko optymistycznie spojrzeć w przyszłość, ale także mając wiedzę, że pali się konkretne światełko, być skuteczniejszymi w działaniach, które ich czekają tj. zbiory oraz handel. Warunkiem jest, że pracodawcy w całym kraju solidarnie wykażą się odpowiedzialnością za wspólnotę gospodarczą, jaką jest Polska. Taką, jaką wykazał się P. Ryszard Florek.

Inicjatywę kupowania pracownikom jabłek podjęła już m.in. firma Elzab SA (producent kas fiskalnych i drukarek), nowosądecki Novitus oraz firma Tymbark, związana z branżą sadowniczą. Moim zdaniem jest to najlepszy pomysł, który wdrożony w życie na szeroką skalę całkowicie rozwiąże problem zagospodarowania naszych rodzimych jabłek, których zbiór właśnie się rozpoczął i lada moment wkroczy w kulminacyjną fazę, a których nie kupi Rosja. Chodzi o ok. 0,7–0,8 mln ton, czyli ponad 5 mln jabłek. I o antidotum na ok. 60% eksportu, bo aż taki wynik zawdzięczaliśmy w minionych latach Rosji.

W sezonie 2012/2013 Polska stała się największym eksporterem jabłek na świecie, wyprzedzając światowego producenta nr 1, czyli Chiny. 1,2 mln ton jabłek z polskich sadów trafiło na trzydzieści zagranicznych rynków. Wartość sprzedaży jabłek na eksport osiągnęła ok. 440 mln euro. Jednak trzeba nam sobie powiedzieć, że to Rosja napędziła nam tak dobre wyniki i jej to zawdzięczamy. Aż 60% eksportu polskich jabłek to eksport do Rosji, która zakupiła od nas 0,7 mln ton. To pokazuje, że pomimo kontaktów w 30. krajach na świecie, tak naprawdę liczy się przede wszystkim Rosja, która od wielu już lat jest największym odbiorcą naszych jabłek. Z drugiej strony też musimy sobie powiedzieć, że Rosjanie chętnie kooperowali z Polską mając dobrą cenę. Na rynku rosyjskim nasze jabłka skutecznie konkurowały z jabłkami Zachodniej Europy i krajów południowej półkuli (wygrywamy ceną) oraz z Chin (wygrywamy brakiem trujących pestycydów).

Ryszard Florek wysyłając list do Ministerstwa Gospodarki stwierdził, że chętnie zdecydowałby się na zakup jabłek dla pracowników firm z grupy Fakro. Jego zdaniem taka postawa pracodawców pomogłaby zmniejszyć skutki rosyjskiego embargo. W swoim liście Ryszard Florek przedstawił istniejący obecnie problem tj. „aktualne przepisy, stanowiące o tym, że pracodawca ma obowiązek wliczyć pracownikowi do przychodu wartość otrzymanych przez niego świadczeń w naturze (czyli w tym przypadku jabłek) i dopiero od tej zwiększonej pensji zapłacić składkę ubezpieczeniową i podatek. Jabłka nie są doliczane do przychodu pracownika tylko wtedy, gdy np. pojawiają się na stole w czasie zawodowego szkolenia lub jako poczęstunek podczas imprezy integracyjnej. Prezes Florek zaproponował „wprowadzenie przepisów, które umożliwią zaliczanie kosztów zakupu jabłek do kosztów podatkowych firmy i nieuwzględnianie tego jako przychodu pracownika”.

Okazuje się, że jest furtka w przepisach, która pozwala kupować pracownikom jabłka. „8 lipca 2014 r. Trybunał Konstytucyjny wydał korzystne orzeczenie dla firm (sygn. K 7/13). W wielkim skrócie sprowadza się do tego, że jeżeli firma nie jest w stanie wyliczyć, ile konkretnie zyskał pracownik na "innych nieodpłatnych świadczeniach" (w naszym przypadku na jabłkach), to nie trzeba płacić od tego składek i podatków za każdego pracownika. Kosztu zakupu jabłek nie będzie można dopisać do kosztów uzyskania przychodów firmy, ale tylko tyle”.

Z moich wyliczeń wynika, że wystarczy, że przeciętny Polak zje w najbliższych 12. miesiącach drugie tyle jabłek, co przez ostatnich 12 miesięcy i problem rosyjskiego embargo praktycznie znika. Jednak zapowiadane zbiory jabłek w Polsce w tym roku tj. powyżej 4 mln ton powodują, że potrzebne byłoby, żeby ich zjadł trzy razy tyle. Brzmi nierealnie? Niekoniecznie. Polak zjada ok. 15 kg jabłek tj. ok. 100 sztuk w ciągu 365 dni, czyli bardzo mało. Jeżeli przez kolejnych 12 miesięcy Polak zje 200 sztuk jabłek to i tak nie osiąga zalecanego przez lekarzy i dietetyków spożycia tych owoców, ponieważ wskazanie lekarzy mówi o co najmniej jednym jabłku dziennie.

Gdyby pracodawcy dołączyli do akcji i przez najbliższy rok kupowali pracownikom jabłka to sprawę mamy rozwiązaną. Biorąc sobie do serca zalecenia lekarzy, może nam, Polakom przyjdzie jeszcze podziękować Putinowi, że nam zrobił na zdrowie.

Nie chodzi więc o to byśmy jedli jabłka na złość Putinowi, tylko byśmy je jedli z myślą o swoim zdrowiu, bo spożycie tych owoców odnotowywane w Polsce jest najniższym w całej Europie. Może to oznaczać, że jesteśmy na ostatnim miejscu w Europie jeśli chodzi o właściwe odżywianie się. Co się z tym wiąże wiadomo: częściej chorujemy, jesteśmy ospali, leniwi, gorzej myślimy, a może i nierzadko przydałoby się nam zrzucić nieco kilogramów i tak się stanie, jeśli zamiast pączka czy drożdżówki zjemy jabłko, jako dodatek do zdrowego śniadania. Dobrze robiąc sobie i swojemu zdrowiu przy okazji pokażemy, że jesteśmy wspólnotą gospodarczą, że umiemy odpierać ataki z zewnątrz. Pamiętajmy, że sadownicy są swego rodzaju ofiarą, bo nie ze swojej winy znaleźli się w tak dramatycznym położeniu.

Pracodawcy mogą stać się głównymi autorami zwycięstwa nad rosyjskim embargo. Dodatkowo mogą mieć ogromny wpływ na kształtowanie właściwych nawyków żywieniowych Polaków. Promocja zdrowia to przecież prestiż. By ułatwić pracodawcom odpowiedź na apel i inicjatywę, z którą z resztą sami wyszli: „Pracodawco – kupuj swoim pracownikom jabłka” niebawem ruszy strona www.bez-embargo.pl z m.in. poradnikiem co robić, z kim się kontaktować, jak zorganizować zakup bez niepotrzebnych niespodzianek. Sprawa zakupu jabłek wydaje się banalnie prosta, ale nie od dziś wiadomo, że proste rzeczy bywają paradoksalnie trudne.

**

Poradnik dla Pracodawcy przystępującego do akcji (nadal w opracowaniu):

1. Skontaktuj się z Ewą Węgrzyn. Kontakt dostępny na www.bez-embargo.pl. Wypełnij formularz, podając kilka danych, w tym głównie dane adresowe twojej firmy oraz ilość pracowników, których zatrudniasz. Zadaj pytania, które cię nurtują. Żadne nie pozostanie bez odpowiedzi a pamiętaj, że może być bardzo cenne.

2. Otrzymasz informację o sadowniku, który:
- jest wiarygodnym sadownikiem, czyli produkuje wysokiej jakości owoce, zgodnie z zasadami IP tj. nowoczesnym system jakości żywności, wykorzystującym w sposób zrównoważony postęp techniczny i biologiczny w uprawie, ochronie roślin i nawożeniu oraz zwracającym szczególną uwagę na ochronę środowiska i zdrowie ludzi;
- dysponuje transportem;
- jest wystawcą faktur VAT;
- oznakowuje jabłka zgodnie z wymogami IJHARS tj. na opakowaniu: jest podany producent, odmiana, kaliber, klasa, kraj pochodzenia

3. Ustalimy wybrany dzień w tygodniu na dowóz jabłek, cenę oraz sposób płatności gotówką lub przelewem.
- optymalne dostawy to dostawy cotygodniowe, aby zadbać o świeżość jabłek a więc nieuszczuploną zawartość witamin i ogólną kondycję;
- w przypadku ceny pamiętajmy, że produkcja 1 kg jabłek wynosi ok. 0,90 zł. Sadownik musi je zapakować, mieć w co zapakować, dowieźć i przechowywać przez kolejne miesiące w temperaturze ok. 4 stopni by dostarczać ci owoce o wysokiej jakości;
-  zadbajmy, aby dowożone jabłka były jabłkami naprawdę wysokiej jakości i były estetycznie zapakowane tj. skrzynki plastikowe lub kartonowe, a nie tak jak się często jeszcze spotyka w rozwalających się, brudnych drewnianych skrzynkach wyłożonych o zgrozo! gazetami.

4. Uważaj na pośredników!

5. Nie kupuj jabłek niskiej jakości, bo jabłka mają wyglądać tak jak na reklamie, by nie było rozczarowania. O jabłka wysokiej jakości i jabłka zapakowane w standardzie zachodnim chodzi.

6. Reaguj za każdym razem, gdyby jakość była niska. Stawiaj wymagania dostawcom, bo w Polsce mamy dostateczną ilość jabłek wysokiej jakości. Te, które winny trafić do przerobu niech tam trafią. Jabłka, których dostawy pozostawiają wiele do życzenia niech będą pakowane jak na to zasługują.

7. Jeśli zatrudniasz 100 pracowników to potrzebujesz ok. 100 jabłek na dzień, 500 na tydzień, czyli ok. 70 kg, czyli ok. 6 kartonów po 13 kg. Jeśli zatrudniasz 200, 300, 500 pracowników to odpowiednio potrzebujesz łatwą do wyliczenia ilość kartonów. Pomoże ci w tym wiedza: na 1 kg jabłek składa się ok. 7 owoców. W opakowaniu kartonowym mieści się 13 kg. W opakowaniu plastikowym lub drewnianej skrzynce ok. 15 kg.

8. Pomyśl o miejscu, gdzie będziesz mógł złożyć jabłka i miejscach w firmie, gdzie będziesz mógł je rozdzielać. Np. w pokojach śniadań, na stołówce, na stole konferencyjnym.

9. Wyznacz z firmy jedną osobę do kontaktu, która będzie mogła udzielić informacji do prasy, jak przebiega akcja, jak reagują pracownicy i ewentualnie powiedzieć, co wymaga lepszej organizacji w zakresie dostaw jabłek do twojej firmy.

10. Jeśli będziesz zainteresowany sadownik będzie ci też dowoził soki naturalne tłoczone, które możesz serwować gościom w firmie tj. kontrahentom, dziennikarzom i innym.

Zapraszając już teraz pracodawców do odwiedzenia strony www.bez-embargo (dostępnej za kilka dni) sygnalizuję, że jest istotne by inicjatywa pracodawców przebiegała z uwzględnieniem monitoringu, choćby ze względu na system jakości żywności, przepisy IJHARS obowiązujące w kontekście przepisów UE, jak również uniknięcie przez firmy problemów w przypadku podjęcia współpracy z pośrednikami lub sadownikami, produkującymi przy tzw. okazji.

Zasadnym jest, by akcja, która będzie pionierska była na bieżąco podsumowywana, a także by pojawiały się pytania, odpowiedzi, etc., pozwalające na to by inicjatywa, z którą wyszli polscy przedsiębiorcy okazała się skuteczną.
Mile widziane komentarze forumowiczów portalu Sądeczanin:), którzy wszystko zawsze wiedzą najlepiej:) nie zważając na czyjąś wiedzę i doświadczenia.

**
Prognoza dotycząca tegorocznych zbiorów jabłek w Polsce

W sezonie 2014/2015 zbiory jabłek mogą się wahać od 4,2 do 4,3 mln ton, a zatem będą zbliżone do poziomu zbiorów w USA, które zajmuje drugie miejsce na świecie. W Polsce produkuje się jabłko deserowe i jabłko przemysłowe. Procentowo rozkłada się ta produkcja w przybliżeniu po 50%.

Przy takiej produkcji i przy aktualnym spożyciu jabłek w kraju tj. zaledwie 600 tys. ton trzeba wyeksportować 1,4–1,5 mln ton jabłek i przerobić 2,0–2,2 mln ton na sok zagęszczony, aby zagospodarować wszystkie jabłka po opłacalnych cenach.

Rosyjskie embargo odebrało nam rynek dla realizacji 60% eksportu.

Oznacza to, że ok. 850 tys. ton jabłek deserowych to jabłka ze znakiem zapytania, czyli co się z nimi stanie i kto je kupi i czy w ogóle ktoś kupi, bo szybkie i całościowe zastąpienie tego eksportu eksportem do innych krajów jest nierealne!

Możliwości przerobowe naszego przemysłu przetwórczego wynoszą co najmniej 2.5 mln ton jabłek. Istnienie możliwości przerobowych nie rozwiązuje sprawy, bo nie wiadomo czy będzie popyt na taką ilość jabłek przemysłowych.

Oznacza to, że zagospodarowanie również tych jabłek stoi pod znakiem zapytania!

Jabłko jest produktem krótkotrwałym. Stąd jabłko deserowe bezpośrednio po zbiorze musi trafić do przechowalni z obniżoną temperaturą, co daje możliwość jego przechowania do 6 miesięcy. Dzięki technologii KA (temperatura ok. 0-4°C, tlen na poziomie ok. 2%) jabłka można przechowywać nawet przez dwa lata. Założyć należy, że w Polsce mamy pokrycie dla przechowania 2 mln ton, przy czym tylko 40% są tymi możliwościami z warunkami KA.

Warto jednak pamiętać, że kolejne zbiory za rok, które muszą dla siebie znaleźć miejsce, dlatego 12 miesięcy jest na to, by zagospodarować zarówno 2 mln ton jabłka deserowego jak i 2 mln ton jabłka przemysłowego. Niepokojące informacje są takie, że niektórzy sadownicy nie sprzedali jeszcze całej produkcji z ubiegłego sezonu, co oznacza dodatkową kumulację. Miejmy nadzieję, że nie są to duże ilości.

Oprac. własne z uwzględnieniem danych prof.dr hab. Eberharda Makosza

**

Dlaczego mówimy tylko o jabłkach z pominięciem innych produktów, których również dotyczy rosyjskie embargo?
Bo jest ich najwięcej do zagospodarowania?... Bo są reklamą dla Polski w całym świecie – jako nr 1 w eksporcie i nr 3 w produkcji? Bo nie bez powodu uznane zostały pośród wszystkich owoców i warzyw, jako te królewskie?...
Ale to, co najważniejsze: Koszty poczynione na uprawę warzyw typu papryka, marchew, kapusta etc. są kosztami jednorazowymi. Jeśli ich uprawa jest nieopłacalna można zaprzestać ich produkcji. W przypadku jabłek – inwestycja jest inwestycją na lata i najbardziej kosztowna. Musisz je produkować, czy jest dobrze czy jest źle, czy zbyt jest czy go nie ma.
Inwestycja w założenie 1 ha sadu z jabłkami to koszt:
3 tys. drzewek po 15 zł/sztuka = 45 tys. zł
konstrukcja = 40 tys. zł
ziemia, czyli pole rolne do uprawy pod sad = 200 tys./ha, gdyż musi spełnić warunki dobrego nasłonecznienia, nie być terenem nizinnym i nie być terenem wyjałowionym przez wcześniejszą produkcję.
Inwestycje za 1 ha/sadu sprowadzają się do 285 tys. zł. Zaczynają przynosić pierwsze pieniądze dopiero po 3 latach pod warunkiem sprzyjających warunków pogodowych, gdzie najbardziej odczuwalny jest grad. Polscy sadownicy mało korzystają z zabezpieczeń typu siatki antygradowe, z których korzystają zachodni producenci, bo ich na to nie stać. Coraz mniej korzystają z ubezpieczeń, bo te z poziomu 3% wzrosły nagle do 7%. W piątym roku sadownik uzyskuje pełnię owocowania, czyli ok. 30 ton/ha. Na czerpanie korzyści finansowych ma czas przez 10 lat. Po tym okresie jest wskazanym, by wymienić nasadzenia i konstrukcję, bo każdy rok powyżej 10 lat to produkcja, która w dużej mierze będzie się kwalifikować jako jabłko przemysłowe, a nie konsumpcyjne, więc także nie eksportowe. Co ważne inwestycje te pochodzą z kredytów!

Ewa Węgrzyn
Fot.sadownictwo.com.pl

**
Autorka jest magistrem zarządzania Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie i Studiów Podyplomowych PR, w 2010 r. uzyskała certyfikat menedżera ds. pozyskiwania funduszy unijnych. Jako członek zarządu w przedsiębiorstwie korzystającym z dofinansowań UE z budżetu 2007-2013 ma sześcioletnie doświadczenie w wykorzystywaniu dotacji unijnych na realizację inwestycji budowlanych oraz finansowania przez KE bieżącej działalności administracyjnej w Polsce. Mieszka w Krakowie.
Inne teksty Ewy z Krakowa w zakładce "Blogosfera".







Dziękujemy za przesłanie błędu