Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
28/05/2017 - 00:05

O czym marzy milioner Ryszard Florek i co co mają krowy do sukcesu Sandecji?

Czego pragną milionerzy, czy proboszcz boi się biskupa, czym różni się góral z Podhala od sadeckiego Lacha, i co pasanie krów ma wspólnego z sukcesem Sandecji. Brzmi zagadkowo? Nie dla tych, którzy stawili się w starosądeckim Centrum Kultury i Sztuki na Wieczorne Sądeczan Rozmowy. Spotkanie, które ze swadą poprowadził Zygmunt Berdychowski skrzyło się humorem, ale zabarwione też było nutą nostalgii. Publiczność znakomicie bawili laureaci tegorocznego Przeglądu Młodych Talentów.

Dlaczego akurat wybrał pan Nowy Sącz na siedzibę firmy - dociekał Zygmunt Berdychowski

Tymbark był za mały, Kraków za duży, a Nowy Sącz w sam raz - stwierdził Ryszard Florek, który mieszkańcem miasta jest od ponad trzydziestu lat. To jednak zdaniem Zygmunta Berdychowskiego za krótko, żeby zyskać miano prawdziwego pełnowartościowego sądeczanina, którym jest tylko ten, kto mieszka tu z dziada pradziada.

Ryszard Florek próbował co prawda polemizować, ale Berdychowski pozostał w tej kwestii nieprzejednany. 

Za to sądeczanką z krwi i kości, choć - jak to podkreślił - gospodarz wieczoru - na uchodźctwie w Brzesku - jest tarnowska poseł Józefa Szczurek, wiceminister zdrowi w rządzie Beaty Szydło. Wieloletnia dyrektor brzeskiego szpitala mówiła nie tylko o kwestiach polityki zdrowotnej, ale także o swoim przywiązaniu do Sądecczyzny.

Ponieważ od wielu lat jestem związana z Brzeskiem, startowałam do wyborów parlamentarnych z listy tarnowskiej. Niektórzy patrzyli na mnie bokiem i mówili, że na pewno będą bardziej dbała o interesy rodzinnego Nowego Sącza mówiła minister. 

 

Sądeczaninem nie jest też proboszcz parafii św. Małgorzaty ks. Jerzy Jurkiewicz. Do Nowego Sącza przyjechał trzy lata temu i jak mówił podczas Wieczornych Rozmów Sądeczan, poruszyła go otwartość mieszkańców miasta.

- Na ulicach byłem dla przechodniów anonimowym duchownym. Mimo to nieznani ludzie i młodsi, i starsi pozdrawiali mnie Bożym imieniem. To nie jest wszędzie spotykana praktyka - podkreślał proboszcz parafii św. Małgorzaty.

Ks. Jurkiewicz pytany o to, czy można mówić o pewnym fenomenie głębokiej wiary na Sądecczyźnie podkreślał, że to region, naprawdę wyjątkowy na mapie Polski.

To tu są pełne, kościoły, tu jest najwięcej jest powołań kapłańskich, a ludzie tłumnie przystępują do spowiedzi i do komunii. To wszystko niezmiennie zadziwia tych, którzy przyjeżdżają na Sądecczyznę z innych rejonów Polski.

Ale w czasie rozmowy z Kaplanem padały i inne bardziej żartobliwe pytania

Czy proboszcz boi się Biskupa? - pytał Zygmunt Berdychowski? 

Nie. Te czasy minęły i w sposób szczególny przyczyniły się do tego Światowe Dni Młodzieży, które pokazały, ze potrzebne jest otwarcie z dwóch stron.

W rozmowie z ks. Jurkiewiczem była też mowa o zagonionych czasach i potrzebie duszpasterstwa w Nowym Sączu dla ludzi żyjących w ciągłym pośpiechu.

Jacy jesteśmy, my mieszkańcy Sądecczyzny? To pytanie przewijało się także w rozmowie z  Antonim Malczakiem, dyrektorem Małopolskiego Centrum Kultury Sokół, który opowiadał o wyjątkowości kultury lachowskiej.

- Sądecczyzna jest najbardziej dynamicznym regionem, jeśli chodzi o rozwój ruchów folklorystycznych. Gwara, muzyka i śpiew to najpiękniejszy wyraz tradycyjnej kultury.  Zaczynamy być bardziej autentyczni niż górale z Podhala, które się skomercjalizowało.

Jednak, zauważył Malczak, jak długo lachowskie ubranie spoczywa w szafie, tak długo będzie tylko kostiumem.

- Pod tym względem z góralami nie możemy się równać. Samorządowcy z Sądecczyzny coraz częściej na różne uroczystości folklorystyczny strój przywdziewają się, ale po zakończeniu części oficjalnej zakładają zaraz garnitury. A oficjele z Podhala strój góralski mają ciągle na sobie - mówił Malczak. -W tym sensie są bardziej od nas Lachów prawdziwi. 

O tradycji regionu, tej historycznej, mówił kolejny gość Wieczornych Rozmów Sądeczan, Jerzy Giza - pedagog, publicysta i historyk, który w swoich licznych publikacjach dokumentuje bohaterów regionu.

Który z nich jest dla pana wyjątkowy? - pytał Berdychowski?

Nie sposób wartościować ludzkich losów - mówił Giza - wszyscy są mi niezmiernie bliscy. Opracowałem jak dotąd ponad dziewięćset biogramów dokumentujących historyczne postaci Sądecczyzny, z którą jestem tak blisko związany, choć od wielu lat mieszkam w Krakowie, jednak ciągle fascynuje mnie 20 galicyjski pułk piechoty, składający się niemal wyłącznie z ludzi z Sądecczyzny i Podhala. 

To był jedyny pułk w Austrii austriackiej, który na sztandarze miał Matkę Boską. Jego historia, jak wyjaśniał Giza jest gotowym scenariuszem na hollywoodzką produkcję.







Dziękujemy za przesłanie błędu