Zabiła męża nożem. Czy trafi za to za kraty? Sądowy finał tragedii w Januszowej
Dramat rozegrał się pod koniec lipca ubiegłego roku. Tego feralnego dnia między małżonkami doszło do kłótni. Jak zeznała przed sądem Zofia W. mąż zaczął ją obrzucać obelgami, a potem próbował uderzyć w głowę. Wtedy chwyciła nóż i wbiła mu go w klatkę piersiową.
Czytaj też Morderstwo w podsądeckiej wsi. Nie żyje 53-latek ugodzony nożem
- To wszystko działo się bardzo szybko. Mąż upadł na ziemię - relacjonowała przed sądem kobieta. - Jak zeznała, kiedy mąż nie dawał oznak życia, wyciągnęła nóż z jego ciała i próbowała go ratować.
- Uciskałam jego ciało w okolicach serca, ale on nie reagował. Potem znalazłam telefon. Zaczęłam dzwonić. Pamiętam jak przez mgłę, że zjawiła się policja - mówiła zabójczyni.
Biegli sądowi, którzy przeprowadzali sekcję zwłok ustalili, że mężczyzna doznał rozległych, wielonarządowych obrażeń, które stały się przyczyną śmierci.
Dlaczego małżeńska kłótnia znalazła straszny finał? Dlaczego doszło do zbrodni? O tym jak wyglądało życie rodziców opowiadał przed sądem jeden z dorosłych już synów.
- Zanim wyprowadziłem się z domu byłem świadkiem częstych awantur, do których dochodziło między rodzicami zazwyczaj wtedy, gdy byli pod wpływem alkoholu.
Tragedia, która wydarzyła się z końcem lipca ubiegłego roku, teraz znalazła swój sądowy finał. Zabójczyni na osiem lat trafi do więzienia, zdecydował sąd.
Czytaj też Tragedia w Januszowej. Mój mąż nadział się na nóż
- Kara ma być wykonywana w systemie terapeutycznym - mówi Bogdan Kijak, rzecznik sądu okręgowego w Nowym Sączu. -To oznacza pobyt w specjalnym zakładzie karnym, w którym nacisk położony jest nie tyle na resocjalizację, ile na leczenie. Są zapewne okoliczności, które system terapeutyczny uzasadniają.
Wyrok nie jest prawomocny. Mogą się od niego odwoływać zarówno prokurator, jak i obrońca.
- Mają siedem dni na to, żeby złożyć wniosek o sporządzenie uzasadnienia wyroku. Sąd musi to zrobić w ciągu czternastu dni. Po otrzymaniu dokumentu strony mają dwa tygodnie na wniesieni apelacji - wyjaśnia sędzia.
Sąd na poczet orzeczonej kary zaliczył czas, który kobieta spędziła w tymczasowym areszcie.
(ami) fot. MACH