Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
02/08/2018 - 18:45

Zabełcze: zniszczyli bobrowisko, woda runęła na posesje [WIDEO]

Mieszkańcy domków przy ul. Gajowej przeżyli w poniedziałek ciężkie chwile. W mgnieniu oka potok Kretówka przepływający przez ich posesje zmienił się w dziką rzekę. Powodem było przerwanie bobrzej tamy koło Miasteczka Multimedialnego Brainville. Sprawcą okazał się operator koparki działający na zlecenie firmy Gortex. Przedstawiciele spółki nie odżegnują się od winy, ale twierdzą jednocześnie, że żadnego bobrowiska tam nie było a zbiornik trzeba było zlikwidować, bo zagrażał bezpieczeństwu ulicy Tarnowskiej. Teraz firma chce naprawić szkody, jakie wyrządziła.

Było koło godziny osiemnastej. Pani Karolina Kumor akurat była z dzieckiem na spacerze, gdy nagle schylając się do malucha usłyszała huk wody. Zaskoczona zaczęła się rozglądać za źródłem dźwięku i z przerażeniem zauważyła, że woda w potoku gwałtownie się podnosi.

– To się działo bardzo szybko, woda zaczęła się dosłownie wdzierać na działkę sąsiada. Stanęłam na chwilę, bo byłam dosłownie sparaliżowana tym, co widziałam. Zaczęłam się zastanawiać skąd ta woda, skąd jej nagle wzięło się tyle w potoku, który na co dzień płynie wąską strużką – komentuje.

- Za chwilę wybiegli też sąsiedzi i pierwsze co zrobili to zaczęli nagrywać, żeby jakiś ślad został po tym co się dzieje, bo zrobić i tak nic nie mogliśmy – opowiada. – Zaczęłam się zastanawiać, co się dzieje u nas, na naszym podwórku. Woda sięgała aż pod mostek.

- Takiej wody tu nigdy nie było. Nigdy, nawet jak były największe powodzie 20 lat temu – twierdzi z przekonaniem teść pani Karoliny, Jerzy Kumor. Uważa, że zamiast spuszczać wodę na raz, właściciel terenu, na którym była tama powinien ją wypompować. A przede wszystkim najpierw wywieźć bobry, które tu mieszkały. - Przecież bobry są pod ochroną - przypomina starszy pan.

Pani Karolina wraz z mężem poszła w stronę tamy. – Stała tam koparka. Wyszedł z niej mężczyzna, który już chyba wiedział, że coś złego się stało, bo szedł w naszą stronę i tłumaczył, że dostał takie polecenie, żeby tamę zburzyć.

Potem sprawy potoczyły się bardzo szybko: pojawiła się policja i pogotowie gazownicze – woda odsłoniła instalację gazową – główną nitkę zasilania dla kilkunastu pobliskich domów. Według wstępnych oględzin instalacja jest szczelna, ale i tak pojawi się tu specjalna komisja, by gruntownie sprawdzić magistralę.

Jako kolejny na miejscu pojawił się Tadeusz Jurczak, przedstawiciel firmy Gortex,  który natychmiast podjął z mieszkańcami rozmowy o likwidacji wyrządzonych przez wodę szkód.

Zobacz też: Nowy Sącz: Powstaje kolejny park technologiczny! Inwestor pod ścisłą ochroną!

- Dobrze, że przy potoku akurat nie bawiły się dzieci, bo taka woda po prostu by je porwała. Zresztą dorosłego też by zbiła z nóg – obrazują ci poszkodowani, którym woda zalała działkę aż po dom i podtopiła piwnicę.

Sami przyznają, że dziś, gdy nerwy opadły, mówią o incydencie już spokojniej. – Ja nie mam nic do inwestowania, nie mam nic do tego, żeby ktoś tam coś budował, ale takie rzeczy trzeba robić po prostu z głową. Podejść do każdego, uprzedzić, że może się coś takiego stać, że będzie spuszczana woda, że jest ryzyko, że w jakimś określonym czasie lepiej się trzymać z daleka od koryta. A to była po prosu inwestorska bezmyślność – mówią małżonkowie. Powyżej Brainville ma powstać hotel.

Zobacz też: Nowy Sącz: „masakrują” drzewa przy Barbackiego. Kogo chce chronić szkoła?

Tak jak sąsiedzi podkreślają, że nie chcą żadnego odszkodowania a jedynie oczekują, że inwestor po prostu naprawi wszystkie szkody, przywróci ich teren do stanu sprzed zalania – ureguluje potok, naprawi brzegi i wzmocnienia, zabezpieczy podmyty nurtem teren.

O tym, czy bobry tam miały żeremie, czy tam mieszkały w czasie spuszczania, wody czy jak usłyszeli od przedstawicieli firmy Gortex, po bobrach nie było śladu – poszkodowani nie chcą przesądzać. To powinien zbadać RDOŚ i policja, jeśli zostało złamane prawo.

Poproszony o wyjaśnienia już przez redakcję Sądeczanin.info Tadeusz Jurczak  zaznacza na wstępie, że wszystkie działania na gruncie należącym do spółki miały zapobiec rosnącemu zagrożeniu. Jakiemu?

Ulica Gajowa w czasie i po zniszczeniu tamy




Fot.: ES / poszkodowani






Dziękujemy za przesłanie błędu