Warsztat stolarski na Wólkach o mało nie poszedł z dymem [ZDJĘCIA]
Widać opatrzność nade mną czuwała, mówi umorusany właściciel zakładu stolarskiego na sądeckim osiedlu Wólki. Strażacy leją wodę na tlące się trociny. Było o krok od nieszczęścia.
- Prowadzę ten warsztat od trzydziestu lat, ale nić takiego mi się nie zdarzyło - mówi umorusany od gaszenia pożaru właściciel zakładu stolarskiego przy ulicy Parkowej w Nowym Sączu.
W pomieszczeniu jest jeszcze pełno gryzącego dymu. Strażacy wynoszą z warsztatu skrzynki trocin, które polewają wodą.
Czytaj też Było ciemno. Wjechał wprost pod pociąg na przejeździe w Muszynie [ZDJĘCIA]
- Toczyłem na maszynie i widać trociny strasznie się rozgrzały. Zaczęły się tlić. Prawie sam to wszystko ugasiłem, ale córka się zdenerwowała i wezwała straż pożarną - mówi właściciel zakładu.
Dobrze, że nie wybuchł pożar. Widać opatrzność nade mną czuwała - dodaje z ulgą stolarz.
[email protected] fot. Jm