Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
03/07/2017 - 11:35

„Umieralnia”? Pielęgniarka SOR: Jak pan złoży skargę, to ja koleżance nie podłączę kroplówki...

Nasza publikacja pt.: Pacjent SOR-u w Nowym Sączu wykrwawiał się, zamiast chirurga wezwali policję [UWAGA, DRASTYCZNE ZDJECIA] obiła się bardzo szerokim echem wśród mieszkańców regionu. Trudno zliczyć komentarze, w których Czytelnicy opisują swoje doświadczenia z Sądeckiego Oddziału Ratunkowego. Z relacji, często bardzo emocjonalnych, wyłania się miejsce, niektórzy piszą nawet „umieralnia”, gdzie trudno mówić o empatii, medycznej trosce o zwykłej grzeczności nie wspominając. Prawie 100 procent komentujących ma negatywną opinię o tym miejscu. Dlaczego? Dziś publikujemy kolejne trzy historie.

Założono wenflon i podłączono kroplówkę w pokoju zabiegowym przywieszoną do parawanu.

W niedzielę pojechałam do Krynicy aby dostać kroplówkę, gdyż nigdy już (z własnej woli ) nie skorzystam z porad tego oddziału, wolę jechać tam, gdzie pielęgniarki pomagają a nie szkodzą. Mnie naprawdę nie przeszkadzałby fakt, gdybym miała siedzieć na korytarzu, naprawdę. Ważne, że chciałam tylko dostać ją aby móc uzupełnić elektrolity.

Sytuacja, która mnie spotkała, kosztowała mnie bardzo dużo nerwów, upokorzenia i pogorszenia sytuacji zdrowia, dlatego też będę wnioskować o zadośćuczynienie tej sytuacji. Dowiedziałam się, że ta Pani Pielęgniarka. która mnie tak chamsko i nieprofesjonalnie potraktowała to B. (nazwisko i imię pielęgniarki). Żądam wyjaśnień, jakie zostały wyciągnięcia konsekwencji (ale nie upomnienia) zachowania tej Pani.

Proszę mnie o  tym na bieżąco informować.

Dodatkowo sprawę kieruję do Małopolskiej Izby Pielęgniarek i Położnych w Krakowie. Jeśli nic w tej sprawie nie zostanie zrobione, sprawę kieruję wyżej, choć jestem przekonana że Państwa kompetencje będą skłaniały do podjęcia konkretnych i słusznych w tej sprawie kroków.

Zobacz też: Wielkie otwarcie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Nowym Sączu. Czy wreszcie skończą się kolejki? [ZDJĘCIA, VIDEO]

"Nie biorę żadnej odpowiedzialności za to, że ręka została dobrze złożona"

Historia pana Kazimierza Banaszka dowodzi, że na swoją nieciekawą opinię SOR w Nowym Sączu pracuje już od kilku lat.

W dniu 12 lipca 2010 roku miałem wypadek na budowie i też trafiłem do SOR-u w Nowym Sączu. Miałem rozciętą głowę i krew się lała z nosa i czoła, miałem też złamaną lewą rękę oraz potłuczenia z krwiakami na obydwu kolanach a także na żebrach. Jak sądzę, tyle czekałem ponieważ przywiózł mnie sąsiad do szpitala a nie karetka pogotowia. Stwierdzono wieloodłamowe złamanie lewej ręki w nadgarstku oraz rozcięcie czoła  i nosa. Czoło i nos zostały zszyte, ręka jakoś tam ustawiona.

 Ale sam lekarz powiedział, że: - Jeśli pan ma ubezpieczenie dalej w Warszawie, to proszę tam pojechać, bo nie biorę żadnej odpowiedzialności za to, że ona została dobrze złożona. W dniu 12 lipca zabrał mnie zięć do Warszawy na Lindleya 14 udzielono mi pomocy i ponownie za tydzień składano rękę na nowo.







Dziękujemy za przesłanie błędu