Tragedia w Gorlicach. Klęczał z głową pod wodą
Prace na prywatnej posesji prowadziło dwóch mężczyzn. Jeden z nich zszedł do studni, na głębokość sześciu metrów. W pewnym momencie stracił przytomność. Jego kolega natychmiast wezwał pomoc.
Czytaj też Wjechał wprost pod pociąg na przejeździe w Muszynie
Strażacy przyjechali bardzo szybko. Byli na miejscu już po sześciu minutach.
Mężczyzna klęczał z głową pod lustrem wody, które miało 60 centymetrów. Natychmiast wyciągnęliśmy go ze studni - mówi oficer dyżurny gorlickiej straży pożarnej.
Wezwani ratownicy pogotowia przez ponad pięćdziesiąt minut walczyli o jego życie. Reanimacja trwała jeszcze w karetce przez całą drogę do szpitala. Niestety. Nie udało się.
Czytaj też Warsztat stolarski na Wólkach o mało nie poszedł z dymem [ZDJĘCIA]
Przyczyną zgonu najprawdopodobniej było niedotlenienie – mówi Grzegorz Szczepanek, rzecznik prasowy gorlickiej policji. - Ma to jeszcze potwierdzić zlecona przez prokuratora sekcja zwłok.
Na taką przyczynę śmierci wskazują też pomiary dokonane przez strażaków. Na dnie studni było zaledwie dwanaście procent tlenu.
Ofiarą tragedii był mieszkaniec gminy Bobowa. Miał czterdzieści sześć lat.
[email protected] fot. ilustracyjne