Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Czwartek, 28 marca. Imieniny: Anieli, Kasrota, Soni
31/07/2012 - 05:55

Sucha Struga: Ziemia, która znika. Droga, której nie ma

Mieszkańcy osiedla Szczepany w Suchej Strudze w gminie Rytro od dwóch lat nie mają drogi, która łączyłaby ich domostwa z Rytrem, bo tę w 2010 roku porwał Poprad. Chcąc dostać się do Rytra, muszą jechać około cztery kilometry drogą wojewódzką do pobliskiego Młodowa.
O odbudowę traktu walczy sołtys Franciszek Konar i radna Małgorzata Pierzga, wiceprzewodnicząca Rady Gminy Rytro. Jednak podania, spotkania z samorządowcami i posłami, liczne prośby nic nie dają. - Był tu poseł Czerwiński rok temu, a na sesji rady powiatu w obecności posłów Janczyka i Czerwińskiego, senatora Koguta o pomoc apelował nasz radny powiatowy Stanisław Węglarz - mówi Małgorzata Pierzga.
Przywrócenie do ruchu niespełna kilometrowego odcinka drogi leży w obowiązku Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu. - Odbudowa drogi zawsze była w planach, ale realizować trzeba było ważniejsze inwestycje. Złożyliśmy wniosek do wojewody o dofinansowanie odbudowy drogi i umocnienie brzegów Popradu. Całość inwestycji miałyby kosztować około 5 mln złotych - mówi Sławomir Bogucki, wicedyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Nowym Sączu. Odpowiedź wojewody jest jednak bezterminowa i o to martwią się mieszkańcy osiedla Szczepany, że „znów będzie coś ważniejszego niż oni”.
- Z logicznego punktu widzenia mieszkańcy powinni mieć połączenie bezpośrednie z gminą, a tu go nie ma. Zamiast jechać kilkaset metrów, jeździmy cztery kilometry - argumentuje Pierzga, która sama ma kłopot z dojazdem do urzędu gminy. Na razie wzdłuż Popradu po pozostałościach powiatowej drogi można, co najwyżej, przejść piechotą wzdłuż niewykoszonego brzegu rzeki. Drogę złożoną z betonowych płyt częściowo porwał Poprad lub powypłukiwał spod niej grunt, a niektóre płyty nawet postawił na sztorc. Mieszkańcy apelowali, żeby wyczyścić przęsła pod mostem, a zebrany żwir wysypać na pozostałość drogi i wyrównać. - Nie musi tu być na razie asfaltu. Ważne, żeby droga była na razie przejezdna. Po żwirze każdy przejedzie, czy koniem, czy traktorem. Tylko trzeba zrobić mur, który będzie odbijał wodę, kiedy Poprad wzbierze - mówi sołtys Franciszek Konar. - Żwir, a później wszystko zabetonować. To byłoby najlepsze rozwiązanie - dodaje Pierzga.
Brak drogi to nie jedyny problem części mieszkańców Suchej Strugi, ponieważ brzeg nad Popradem wciąż niebezpiecznie osuwa się do wody. Od 2010 roku właściciele działek stracili od jednego do dwóch arów gruntu, za który, jak twierdzą, i tak płacą podatek.
- Tu było ogrodzenie. To Kulig musiał to wszystko ściąć, bo jak woda niosła gałęzie, to by mu to wszystko porwało - pokazuje ogrom zniszczeń sołtys.- Prosimy o umocnienie brzegu, bo jak pada deszcz wszystko spłukuje się do rzeki. Zostają same kamienie, które i tak spadają. A my prosimy... - mówi Lucyna Polańska, właścicielka posesji nad Popradem. - Trzeba kamienie przepchać z drugiego brzegu i ustawić kosze. Tu jest dziewięciu właścicieli i każdemu woda zabrała jeden, dwa ary. W tym miejscu rzeka płynie po łuku i w trakcie powodzi ma duże uderzenie. Dodatkowo z góry leci potok, który, wpadając do Popradu, robi zawirowania, cofa się i wypłukuje ziemię. Zrobili mapki, ale nic nie chcą dalej robić. A co my mamy za darmo zarządowi wód swoją ziemię oddawać? Nawet podatek płacimy za stan ziemi sprzed powodzi, a nie faktyczny - tłumaczy poszkodowany Sylwester Kulig.
- Piszemy prośby wszędzie, ale każda instytucja zrzuca odpowiedzialność na inną i nikt nie chce pomóc umocnić brzegu - dodaje sołtys Franciszek Konar.

(JB)
Fot. JB







Dziękujemy za przesłanie błędu