Skarbówka pękała w szwach. Składaliśmy PIT-y narzekając na brak parkingu
- Można powiedzieć, że tłok był okropny. Kolejka do samych drzwi, a nawet i na zewnątrz utrzymywała się przez większość dnia. W ubiegłym roku aż takich tłumów nie było - powiedziała nam pracownica skarbówki, po czym przytomnie dodała: - Po prostu zbyt wiele osób czeka na ostatnią chwilę...
Jaki jest tego powód? - Na co dzień czasu nie ma, jakoś tak wiedząc, że jest czas człowiek zwleka. Ja nie ufam tak tym wszystkich wnioskom internetowym, wolę sobie potwierdzenie sam odebrać i na wszelki wypadek zarchiwizować - wyjaśnił pan Józef, który chwilę po godz.15 złożył swoją deklarację.
Możliwości zgodnego z prawem zaparkingowa, jak zwykle przy takich okazjach, nie było . - Wystarczy popatrzeć dookoła. Po prostu nie ma gdzie stanąć, dlatego ludzie parkują auta jak się da. Dziwne, że tyle lat nikt z tym nic nie robi, a słyszałem choć pewności nie mam, że za stanie tutaj na trawie mandaty dzisiaj wlepiali. No to już przesada, bo niby gdzie ludzie mają się zatrzymać... To chore jest - skomentował pan Krzysztof.
Przez cały dzień ulica Barbackiego na odcinku przy Urzędzie Skarbowym była gęsto obstawiona samochodami, pełno było i pieszych, zmierzających do skarbówki. Spokojniej zrobiło się po godzinie 15, kiedy do okienek stało już po kilka osób. Dzisiaj deklaracje przyjmowane są stacjonarnie do godz. 18.
MŚ ([email protected]).