Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 29 marca. Imieniny: Marka, Wiktoryny, Zenona
16/02/2018 - 15:45

Ratował Żydów podczas wojny. Od dziś nosi Order Odrodzenia Polski [ZDJĘCIA]

Czy mając rodzinę i wiedząc, że wszyscy możecie z tego powodu zginąć, zdecydowalibyście się na ukrywanie kogoś? Rodzice 87-letniego dziś Józefa Jarosza podczas wojny nie zawahali się. Ukryli 14 Żydów, w tym czwórkę dzieci.

Józef Jarosz mieszkający przez wiele lat w Stańkowej koło Łososiny Dolnej otrzymał dzisiaj w sądeckim ratuszu Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski nadany mu przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę. Odznaczenie dostał "za bohaterską postawę i niezwykłą odwagę wykazaną w ratowaniu życia Żydom podczas II wojny światowej, za wybitne zasługi w obronie godności, człowieczeństwa i praw ludzkich".

Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski wręczył Józefowi Jaroszowi wicewojewoda małopolski Józef Gawron. To była dla pana Józefa i jego rodziny wyjątkowa chwila. Odznaczenie, które otrzymał jest podziękowaniem nie tylko dla niego, ale także dla jego bliskich – rodziców i rodzeństwa, którzy podczas wojny, z narażeniem własnego życia ukrywali w ziemnej piwnicy w Stańkowej 14 Żydów, w tym czworo dzieci.

Piwnica oddalona była nieco od zabudowań mieszkalnych. W niej rodzina Jaroszów trzymała żywność. Czternaście osób mieszkało tam w niewielkim pomieszczeniu zbitym z desek.

Dzisiaj na tę szczególną uroczystość zaproszona została również mieszkająca w Nowym Sączu Anna Grygiel-Huryn, jedna z osób, spośród 14, którą podczas wojny ukrywali Jaroszowie. Ci dzielni ludzie przez dwa lata żyli w strachu, czy Niemcy nie dowiedzą się, że Polacy ukrywają Żydów. Pani Anna była najmłodszą z osób, dla których ziemna piwnica była przez jakiś czas domem. Gdy trafiła tam z mamą i innymi członkami swojej rodziny była niemowlęciem.

Wszyscy, którzy ukrywali się w piwnicy przeżyli wojnę tylko dzięki Jaroszom, którzy żywili i troszczyli się o nich przez dwa lata.

Pan Józef miał wówczas 14 lat i doskonale pamięta, jak on, jego rodzice i rodzeństwo pomagało ukrywającym się w piwnicy Żydom. On, w trudnych czasach wojny odpowiedzialny był za przywożenie do domu różnych artykułów żywnościowych np. mąki z młyna, soli.

Po wojnie większość ocalonych Żydów rozjechała się po świecie. Mieszkali w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Izraelu. Tylko jedna z tych osób - Anna Grygiel-Huryn - pozostała w Nowym Sączu i żyje w nim do dziś.

87-letni Józef Jarosz, który obecnie mieszka w Męcinie został odznaczony wraz z innymi osobami, które ratowały Żydów podczas II wojny światowej Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski w ubiegłym roku. Ze względu jednak na stan zdrowia pan Józef nie mógł wtedy uczestniczyć w uroczystości z okazji 75-lecia Rady Pomocy Żydom „Żegota” i odebrać odznaczenie z rąk prezydenta.

- Dziękuję bardzo za to wspaniałe odznaczenie – mówił dzisiaj Józef Jarosz, nieco zakłopotany rozgłosem i tak dużym zainteresowaniem mediów nie tylko lokalnych. – Moja rodzina, w tym również i ja, jako młody chłopak pomagaliśmy Żydom i dzięki temu ci ludzie przeżyli. Mieszkaliśmy w Stańkowej w górach. Przetrwali, przeżyli, a potem ci ocaleni porozjeżdżali się po świecie: do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Izraela. Pani Ania, która dzisiaj tutaj jest była z nich najmłodsza. Miała zaledwie dwa, a może trzy latka, gdy opuszczała piwnicę . Przeżyła ona, jej mama i jej rodzina. Przeżyli, dzięki Bogu inni. Choć żyliśmy pod ogromnych strachem i presją

Od stycznia 1943 r. do stycznia 1945 r. w piwnicy stodoły należącej do rodziców Pana Józefa Jarosza ukrywała się 14-osobowa grupa osób pochodzenia żydowskiego, którym udało się zbiec z getta w Zakliczynie. Od października 1943 r. za ukrywanie uciekinierów groziła kara śmierci.

- Z tatą przyszykowaliśmy piwnicę – opowiada Józef Jarosz. – Była dość duża. Zrobiliśmy w niej prycze. Ci, których ukrywaliśmy nie marzli. Troszczyliśmy się, aby ci ludzie mieli co jeść. Tato, który był takim, w tamtych czasach wiejskim weterynarzem miał wielu znajomych i jakoś się tą żywność ściągało. Mama nocami piekła dla nich chleb. Trzeba było bardzo uważać. Oprócz  piwnicy mieliśmy także przygotowaną szopę pod lasem, do której, w razie niebezpieczeństwa można było uciec i się schronić.

- Rodzina Jaroszów przez dwa lata przeżywała ogromny stres i strach – mówiła dzisiaj ocalona - Anna Grygiel-Huryn. – Dożyliśmy do wyzwolenia. Był to heroizm z ich strony. Głównym zaopatrzeniowcem w żywność w tamtych czasach był właśnie Józef. Konno jeździł po ziemniaki, fasolę, zboże m.in. do Łososiny Dolnej i innych miejscowości. Wszystko musiało być utrzymane w tajemnicy.

Za wspaniałą postawę, heroiczny czyn podczas wojny dziękował panu Józefowi i jego całej rodzinie wicewojewoda małopolski Józef Gawron.

- Dla mnie był to ogromny zaszczyt wręczyć Panu to odznaczenie – powiedział wicewojewoda Józef Gawron. – Tych bezpośrednich świadków tamtych trudnych dni ubywa. Dlatego upamiętnienie i przypomnienie tych postaw i tych osób jest dla nas bardzo ważne. To, co zrobiła rodzina Jaroszów wymagało olbrzymiego heroizmu, odwagi, ponieważ w tamtych realiach pomoc Żydom kończyła się zawsze wyrokiem śmierci, wykonywanym na wszystkich członkach rodziny - mówił wicewojewoda.

- Dzisiaj jesteśmy w takim momencie, kiedy tą prawdę historyczną próbuje się zakłamywać. Próbuje się przypisać Polakom współodpowiedzialność w holokauście. Jeśli my dzisiaj pokazujemy te osoby, które ratowały Żydów, to między innymi po to, żeby tą prawdę wyciągnąć na wierzch, żeby tą prawdę bronić.

Dzisiaj piwnica, w której rodzina Jaroszów ukrywała Żydów już nie istnieje. Zawaliła się kilka lat temu.

W 1990 roku Pan Józef Jarosz za swoją postawę został uhonorowany Medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” przez Instytut Yad Vashem.  W Jerozolimie rodzina Jaroszów ma też swoją tabliczkę.

[email protected]. Fot. IM. 

Józef Jarosz za ratowanie Żydów podczas wojny uhonorowany Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski




Józef Jarosz uhonorowany za uratowanie Żydów.






Dziękujemy za przesłanie błędu