Prosi się o śmierć? Zaropiały i zakrwawiony bezdomny koczuje pod bankiem przy Freislera!

- Witam, czy można poruszyć temat bezdomnego z osiedla Gorzków, który koczuje pod bankiem PKO BP przy ul. Freislera.  Dzisiaj (9 sierpnia) byłem pod bankomatem i nie wybrałem pieniędzy, bo był taki smród i fetor rozkładającego się ciała. Bezdomnemu kapie ropa z krwią. Jest duża kałuża pod nim. Ma jakąś gangrenę nóg. Nie daje sobie pomóc, pogotowie przyjeżdża tam regularnie i jest bezsilne. Ja się boję, że tam pod nim rozmnaża się jakaś epidemia groźna dla ludzi. Może Sądeczanin zareaguje i rozgłośni temat – napisał do naszej redakcji pan Adam.

Gdy byliśmy miejscu koło 11.00 opisanego mężczyzny nie było.

Zobacz też: Tragedia w Nowym Sączu: Auto przejechało mężczyznę leżącego w trawie. Bezdomny nie żyje

- On ma kilka takich miejsc, w których przesiaduje w zależności od pory dnia i tego, skąd go przegonią. Jest ewidentnie chory, ale jak sam sobie nie będzie chciał pomóc, to nikt mu nie pomoże. Żeby brać leki, żeby te leki skutkowały, to trzeba przestać pić. Taki sam wymóg jest w schronisku dla bezdomnych. Ja mu nigdy nie daję pieniędzy, wolę kupić bułkę, ale inni mu dają parę złotych, więc picie ma za darmo – komentuje kobieta, która wychodząc ze sklepu obok zwróciła uwagę, że czegoś szukamy.

Od razu zaalarmowaliśmy komendanta Straży Miejskiej Dariusza Górskiego. Ten z miejsca zastrzegł, że natychmiast wyśle patrol, a jeżeli mężczyzny nie ma akurat na miejscu, to strażnicy przeprowadzą szczegółowy wywiad środowiskowy i rozpytają pracowników pobliskich sklepów i banku.

- Tego nie można tolerować, ten człowiek nie może tam być - ucina nasze spekulacje, że większość z nas doskonale wie, że jeśli mężczyzna pije, to raczej nie ma szans, by mógł skorzystać ze schroniska dla bezdomnych.

Czy rzeczywiście mężczyźnie nie można pomóc?