Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Sobota, 20 kwietnia. Imieniny: Agnieszki, Amalii, Czecha
02/03/2017 - 11:30

Piwniczna podpisuje się obiema rękami pod projektem „Siedem Dolin”

Władze miasta i gminy Piwniczna-Zdrój w realizacji projektu „Siedem Dolin” upatrują szansę rozwoju dla tego regionu. Szanse ożywienia ruchu turystycznego i stworzenia nowych miejsc pracy. O plusach i minusach tej koncepcji rozmawiamy z Mariuszem Lisem, wiceburmistrzem Piwnicznej-Zdroju.

Po kilku latach odżył pomysł zrealizowania projektu „Siedem Dolin” forsowanego przez Ryszarda Florka, właściciela firmy Fakro, jednego z najbogatszych sądeczan. Pragnie on połączyć kolejkami linowymi istniejące i planowane stoki narciarskie w rejonie Krynicy-Zdroju, Wierchomli i Muszyny. Jakie jest stanowisko w tej kwestii piwniczańskich władz?

- Gmina Piwniczna-Zdrój podpisuje się obiema rękami pod tym projektem. Obejmowałby on m.in. stację narciarską w Wierchomli Wielkiej. Zahaczałby więc też o naszą gminę. Projekt jest bardzo ambitny. Oprócz stacji w Wierchomli obejmowałby również tereny Szczawnika, Jaworzyny Krynickiej, Słotwin, Łosia, Roztoki Wielkiej i Jasieńczyka. Plusem koncepcji „Siedmiu Dolin” jest to, że dawałaby amatorom białego szaleństwa dobry, kompleksowy produkt, taki, jaki oferuje się narciarzom i snowboardzistom na Zachodzie – w Austrii, Francji i we Włoszech. Wspaniale byłoby ubrać narty na przykład w Krynicy-Zdroju i poszusować na nich do Wierchomli. Nie mamy wprawdzie pięknych Alp, ale tereny w Beskidzie Sądeckim stworzone są do tego, aby taki projekt zrealizować. Jestem o tym przekonany.

Amatorzy białego szaleństwa są bardziej wybredni?

- Zdecydowanie. Czasy, gdy narciarz albo snowboardzista wypoczywający w górach szusował tylko i wyłącznie na jednym stoku minął. Teraz amatorzy białego szaleństwa potrzebują bardziej urozmaiconej oferty narciarskiej.







Dziękujemy za przesłanie błędu