Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Wtorek, 16 kwietnia. Imieniny: Bernarda, Biruty, Erwina
05/11/2018 - 14:25

Ostatnie dni pracy prezydenta Ryszarda Nowaka i co dalej?

Są to już ostatnie dni pracy Ryszarda Nowaka, jako prezydenta Nowego Sącza. Przyszedł czas na podsumowania dwunastoletniego okresu kierowania miastem. Czy był dobrym prezydentem, czy bije się piersi? Jak postrzega obecną kampanię wyborczą i czy wskoczyłby jeszcze raz do tej samej rzeki?

Z prezydentem miasta, Ryszardem Nowakiem rozmawia Iga Michalec.

Kończy pan 12 - letni okres swoich rządów. Były podziękowania z Warszawy, z Nowogrodzkiej?
- Nie było. Wcale nie oczekiwałem podziękowań.

Nie został pan zaproszony na niedawną konwencje wyborczą Prawa i Sprawiedliwości w Nowym Sączu, w której uczestniczył prezes Jarosław Kaczyński?
- Nie. Nie było ich stać na taki gest. Szczerze powiem i tak bym nie przyszedł na tę konwencję, żeby nikogo nie wprawić w konsternację.

Jak oceniłby pan 12 lat swoich rządów jako gospodarz miasta?
- Nie wiem, dlaczego dziennikarze zadają mi to pytanie. Jak można samego siebie oceniać. Nigdy nie będzie się w takiej ocenie obiektywny. Ale odpowiem pani na to pytanie. Albo jestem na tyle bezczelny, albo na wskroś obiektywny, ale powiem, że bardzo dobrze. Ciężką pracą osiągnęliśmy wiele. Za mną stoi wiele osób, które naprawdę poświęciły mnóstwo sił, by miasto wyglądało, tak jak obecnie. Mieliśmy w pracy ten sam cel, aby to miasto się zmieniało. To jest także ich zasługa. Mogłem zrobić więcej, lepiej. Myślę jednak, że nie zawiodłem na żadnej linii. Powiem to wprost i brutalnie. Osoba, która przyjdzie po mnie może mieć pierwszą kadencję zapisaną jako sukces, tylko i wyłącznie realizując to, co już jest rozpoczęte i na co są pieniądze. I ta osoba będzie miała pięć lat na to, aby wymyśliła coś więcej. Życzę jej powodzenia.

Przez te 12 lat może pan zapisać na swoim koncie osiągnięcia. Są dwa mosty, jest obwodnica północna. Jest zapowiedź trzeciego mostu, ale dołóżmy do tych słodkości łyżkę dziegciu dla równowagi. Zabrakło panu czasu na budowę obiecanego kibicom stadionu Sandecji. Część kibiców mówi otwarcie, że nie dotrzymał pan słowa...
- Stadionu nie buduje się w pół roku, czy rok. Uczciwie mówię. Owszem zabrakło mi czasu, bo już kończę swoje urzędowanie, ale wszystko jest przygotowane, żeby mój następca, czy następczyni to realizował(a). W marcu gotowy będzie projekt stadionu, jest dużo pieniędzy. Trzeba je wykorzystać.

Czy ten nowy stadion będzie realizowany w takiej wersji, jaką pan obiecywał kibicom?
- Powiem tak, stadion będzie na miarę Miasta, regionu. Taki obiekt jest nam bardzo potrzebny. Mam nadzieję, że będzie służył przez kolejnych kilkadziesiąt lat. Ja dotrzymałem w tym względzie słowa w każdym calu. Natomiast nie mogłem sobie pozwolić na to, że tylko, dlatego, aby przypodobać się kibicom, narażać siebie i miasto na wielomilionowe straty. Przetarg na projekt został ogłoszony i rozstrzygnięty, wizualizacje przedstawione. Bodajże w lutym, albo marcu ktoś otrzyma pełną dokumentację i... do dzieła. Przygotowałem bazę, czyli to, co jest potrzebne do rozpoczęcia inwestycji.

[email protected], fot. Archiwum

Całą rozmowę z prezydentem Nowego Sącza możecie przeczytać w listopadowym wydaniu miesięcznika "Sądeczanin".







Dziękujemy za przesłanie błędu