Nowy Sącz: Wielka łapanka pod fiskusem! Kroją podatki, niech zrobią parking!

Iście dantejskie sceny rozgrywały się dziś, 27 kwietnia po godzinie 11. pod Urzędem Skarbowym przy Barbackiego. Straż Miejska wezwana na miejsce prze kogoś z mieszkańców rozliczała petentów „fiskusa”, którzy zaparkowali na trawniku, bo musieli złożyć PIT a miejsca gdzie indziej żywcem nie było.

- Nie, ja jestem z Nowego Sącza, ale jestem schorowaną rencistką i nie mam jak dojechać. Dziś przywiózł mnie brat – komentuje jedna z osób, biorących udział w tej historii. – Skoro sąd udało się wynieść poza miasto, policję się udało, to niech skarbówka i nasz prezydent wyniosą też Urząd Skarbowy, tak żeby można było wybudować parking. Ten, co tu jest, to jest tak mały, że pewnie sami pracownicy go zajmują – gorączkuje się kobieta i zastrzega, że mandatu nie zapłaci.

Tłumaczymy, że auto obfotografowane, że pewnie trzeba będzie tak czy siak płacić. – Straż Miejska swoje rowery też tu zaparkowała. Niech mi udowodnią, że to trawnik, przecież tu samo błoto. Ja też zdjęcia zrobię. Niech pani zobaczy gdzie znak zakazu stoi. Widzi pani, my zgodnie z przepisami parkujemy.

Pytamy, dlaczego nasza rozmówczyni nie przyjedzie tu autobusem. – Jakim autobusem? Widziała pani, żeby tu coś jeździło?

Zobacz też: Urząd Celny do likwidacji. Ponad 140 sądeczan straci pracę!

No fakt, na Wólki autobusy za często nie zajeżdżają.

- Trzeba wreszcie zrobić z tym porządek. Tak dłużej być nie może – pokrzykuje w naszą stronę kierowca, który znalazł dla swojego auta miejsce „zgodne z przepisami”. Nasza rozmówczyni się złości, ale za chwilę okazuje się, że mężczyzna jest po jej stronie. – Ludzie, to tak nie może być. Musicie z tym zrobić porządek. Ja w tej sprawie też już wysyłałem emaile do Urzędu Miasta i cisza – woła dalej.

Tłumaczymy , że już dwa razy o tym pisaliśmy na łamach Sądczaniania.info i miasto nie ma z tym nic wspólnego. Urząd Skarbowy podlega ministerstwu. – To chociaż ten teren za skarbówką niech wydzierżawią, tam przecież kupa aut się pomieści. Kroją nas, ściągają podatki, to niech nas po ludzku traktują – mówi nieprzejednanie starszy pan.

Straż Miejska w tym czasie doczekała się powrotu kolejnego – tu określenia święta krowa pod żadnym pozorem nie użyję – kierowcy. Okazała się nim młoda kobieta z maleńkim dzieckiem na ręku. Gdy podchodzę, widzę ją całą spłakaną. Dzieciątko patrzy zdezorientowane. Już mam ochotę ofukać strażników, ale okazuje się, że kobieta płacze, bo jeszcze się okazało, że portfel zgubiła. Tu trzeba płacić, dokumenty okazać, maleństwo głodne a portfel przepadł.

Zobacz też: Wybudują skarbowy superurząd w Nowym Sączu

Szybko organizujemy się ze strażnikami. Biegnę do skarbówki – może tu ktoś oddał portfel ochronie? Nie.

Strażniczka miejska, której mówię krótko: - Bądźcie dziś ludzcy – ofuknęła mnie z uśmiechem, ale ostro. – Ja też mam dzieci. Najważniejsze jest teraz dzieciątko i by ta pani się uspokoiła. Trzeba jej pomóc.

Gdy wracamy pod auto mama już karmi dzidziusia. Ustalamy, że strażnicy ze wszystkim jej pomogą i zajadą nawet w jeszcze jedno miejsce, w którym młoda mama była przed wizytą w Urzędzie Skarbowym. – Da sobie pani radę? Może pani jechać? – podpytują nieźle już roztrzęsioną mamę. Ta czując życzliwość wycisza się powoli i mówi, że tak. Strażnicy biorą od niej numer telefonu, bo po spisaniu wszystkich właścicieli źle zaparkowanych aut ruszają do rynku zapytać o portfel.

- Tak nie może być. Niech pani pisze trzeci materiał. Ja się podpiszę pod nim dwoma rękami. Trzy razy kręciłam w kółko po całej okolicy, żeby znaleźć parking. A jeszcze znajdzie się taki, że zadzwoni po straż – dodaje na zakończenie kolejna kobieta, z którą na miejscu rozmawiam.

W tym wszystkim trzeba podkreślić, że kierowcy wcale nie mieli pretensji do Straży Miejskiej a jedynie do wszystkich, którzy mają moc sprawczą jeśli chodzi o wygospodarowywanie parkingów.

Do tematu wrócimy.

ES [email protected] Fot.: ES