Nowy Sącz: Decyzja prezydenta unieważniona przez wojewodę. Po co te zmiany?
Przypomnijmy, że zmiany te miały polegać na wprowadzeniu w nazwie tych instytucji zamiast słowa sądecki - Nowosądecki Urząd Pracy, Nowosądecki Ośrodek Kultury, czy Nowosądecka Biblioteka Publiczna.
Iwona Mularczyk, przewodnicząca Rady Miasta zaraz po tym, jak zostało przygotowane to zarządzenie, od razu sygnalizowała prezydentowi Ludomirowi Hadzlowi i skierowała do niego pismo, że takie zmiany należą do kompetencji Rady Miasta Nowego Sącza.
- Wspomniane jednostki zostały powołane decyzją Rady Miasta i tylko ona może dokonać w tej materii takich zmian – mówi Iwona Mularczyk. – Jakakolwiek zmiana wymaga zgody radnych. W odpowiedzi Ludomir Handzel odpisał, że to on kieruje urzędem i to są jego kompetencje, aby takie nazwy zmienić.
Przewodnicząca Rady Miasta zwróciła się zatem do wojewody małopolskiego z wnioskiem o wszczęcie postępowania nadzorczego ustosunkowując się do zarządzenia wydanego 26 listopada 2018 roku przez prezydenta miasta. Przedwczoraj Iwona Mularczyk otrzymała właśnie odpowiedź od wojewody w tej sprawie. W uzasadnieniu pisma wojewoda małopolski stwierdził nieważność zarządzenia prezydenta miasta.
Warto zaznaczyć, że miało ono wejść w życie od 1 stycznia tego roku.
Podczas briefingu prasowego przewodnicząca Rady Miasta Nowego Sącza napomknęła, że zanim sprawa trafiła do wojewody małopolskiego, zwróciła uwagę prezydentowi, aby to zarządzenie wycofał.
- Był jeszcze czas na to, aby wszystko przemyśleć - tłumaczy Iwona Mularczyk. - Zarządzenie prezydenta miasta nie zostało jednak wycofane. – W ślad za tym zarządzeniem skierowałam, więc pismo do wojewody, a on unieważnił to zarządzenie.
Wojewoda skierował oczywiście pismo w tej sprawie do prezydenta Nowego Sącza. W odpowiedzi gospodarz miasta, jak mówiła na briefingu, przewodnicząca Mularczyk, odpisał, że wie, że zmiany nazw leżą w kompetencji Rady Miasta i przygotowuje projekty uchwał, które będzie chciał wnieść do porządku obrad Rady Miasta, aby je usankcjonować.
Iwona Mularczyk od samego początku była przeciwna wprowadzaniu zmian organizacyjnych, jeśli chodzi o jednostki podległe miastu.
- Takie zmiany niosą za sobą konsekwencje finansowe – mówi Iwona Mularczyk. – Zmiana nazwy jednostek, to zmiana pieczęci, to konieczność sporządzenia nowych umów, angaży, zmiany szyldów. Wiąże się to z rozwiązaniem starych jednostek i powołaniem do życia nowych. Nie ma, moim zdaniem żadnych podstaw, aby takie zmiany wprowadzać. Nie ma to najmniejszego sensu. Jeśli prezydent nie zgadza się z decyzją pana wojewody, może skierować sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.
[email protected], fot.