Trwa wczytywanie strony. Proszę czekać...
Piątek, 19 kwietnia. Imieniny: Alfa, Leonii, Tytusa
01/09/2017 - 08:30

Nie żyje dziennikarz Daniel Weimer. Nikt tak nie kochał Sandecji jak on

Dziś w nocy w wieku 59 lat zmarł po ciężkiej chorobie znany i nieoceniony miłośnik i kronikarz Sandecji. Był współautorem m.in. „Złotej Księgi Sandecji 1910-2010”. Przez kilkadziesiąt lat piastował miano jednego z najlepszych dziennikarzy sportowych w regionie.

Daniela Weimera znają chyba wszyscy w regionie. Choć każdy sport cenił i każde wydarzenie sportowe relacjonował z właściwą sobie swadą i znawstwem, to jego największą, towarzyszącą przez całe zawodowe życie m.in. w „Gazecie Krakowskiej” i „Dzienniku Polskim” miłością była Sandecja.

Do kanonu sportowych anegdot weszły opowieści o tym, jak Daniel Weimer obudzony nawet w środku nocy potrafił bezbłędnie podać skład drużyny w danym roku, czy minuty, w których padła bramka w przełomowych potyczkach Sandecji. Poniżej tekst artykułu z miesięcznika Sądeczanin, który poświęcony był MKS Sandecja i w którym uczciliśmy wejście naszych piłkarzy do ekstraklasy. Tekst napisał również nieżyjący już Jerzy Leśniak.

Najwierniejszy z wiernych

Trudno wyobrazić sobie Sandecję bez red. Daniela Weimera, sprawozdawcy sportowego „Głosu ZNTK” „Głosu Sądeckiego”, „Dziennika Polskiego” i Regionalnej Telewizji Kablowej, niestrudzonego dokumentalisty klubu, autora nieocenionych dzieł – Leksykonu piłkarzy sądeckich czy Złotej księgi Sandecji 1910-2010. Rodowity (rocznik 1958) sądeczanin z lekarskiej rodziny, absolwent I LO im. J. Długosza, polonista po UJ, współpracownik „Rocznika Sądeckiego”, najwierniejszy z wiernych kibiców sądeckiego klubu, pałający do niego niebywałym uczuciem. Najwyższa kompetencja autora w dziedzinie futbolowej jest w Nowym Sączu powszechnie znana. Nikt lepiej nie zna historii Sandecji niż Daniel Weimer, który wyrwany nagle ze snu w środku nocy potrafi bezbłędnie wyrecytować skład drużyny z przełomu lat 50. i 60., a zarazem podać minuty meczu, w których paradami bramkarskimi popisywał się Wiesław I Niezłomny (Wiesław Spiegel) lub kiedy padały gole strzelane przez „Żabę” (Zygmunta Żabeckiego) czy „Pelego” (Czesława Pierzchałę). Zaprzyjaźniony za pan brat z legendami Sandecji (część już nie żyje), które zwierzały mu się z sekretów piłkarskich karier, dzieliły anegdotami, sportowymi namiętnościami i przygodami.

Choć rozkochany w futbolu, Daniel w swych publikacjach nie pomija innych dyscyplin sportowych uprawianych niegdyś w Sandecji. Pamięta o narciarzach z Julianem Zubkiem i Romanem Stramką, którzy podczas wojny mocno dali się w skórę niemieckim okupantom. Pamięta o szachistach na czele z arcymistrzem Jerzym Krzysztoniem, lekkoatletach na czele z primus inter pares, Leszkiem Butscherem, pierwszym tyczkarzem w Polsce, który poszybował na wysokość 5 m. Uwiecznia dokonania hokeistów, bokserów, siatkarek i siatkarzy. W każdym artykule czy wydawnictwie Daniela Weimera wartością dodaną jest przebijająca niemal z każdej strony szczera miłość autora do Sandecji i jego fascynacja nieśmiertelną magią sportu. I choć dawna Sandecja nigdy nie grała w tak wysokiej klasie rozgrywkowej jak dziś, to jednak przybliżeni ludzie i wydarzenia z tamtych lat wydają się bardziej autentyczne i ciekawsze jak kraj lat dziecinnych i pierwsze kochanie…

Danku, dużo zdrowia!

Cała redakcja portalu Sądeczanina składa na ręce rodziny, współpracowników i rzeszy przyjaciół dziennikarza wyrazy głębokiego współczucia.

ES [email protected] Fot.: archiwum Sądeczanina







Dziękujemy za przesłanie błędu