Nie boimy się powiedzieć: cud! Kask roztrzaskany na pół, a rowerzysta przeżył
Po godzinie 17 w sobotę goprowcy zostali zaalarmowali przez rowerzystę, którzy stracił kontakt ze swoim kolegą. Mężczyźni zjeżdżali razem z Przehyby w stronę Gabonia. Ratownicy z Piwnicznej natychmiast ruszyli na poszukiwania.
Jednocześnie dyżurny cały czas próbował dodzwonić się na numer zaginionego. Po kilku próbach udało się - mężczyzna poinformował, że miał wypadek i choć kontakt był z nim utrudniony, udało się ustalić jego położenie.
Zobacz też: Leżał w kałuży krwi. Czy ktoś przyczynił się do jego śmierci?
Akcja ratownicza nabrała tempa. Gdy ekipa dotarła na miejsce, okazało się, że stan poszkodowanego jest bardzo ciężki, stwierdzono m.in. wielonarządowe obrażenia a na dodatek ranny leżał w wyjątkowo trudno dostępnym miejscu. Trzeba było użyć specjalistycznego sprzętu i technik linowych. Na miejsce został tez zadysponowany śmigłowiec LPR.
- Równocześnie ze stacji centralnej wyjeżdżają kolejni ratownicy - na gorąco relacjonowali ratownicy na swoim profilu na Facebooku. - Po dotarciu na miejsce i zjechaniu do poszkodowanego załogi LPR, pilot powiadamia o braku możliwości podebrania techniką długiej liny. Zapada decyzja o transporcie do drogi ręcznie przy pomocy lin. Po wyciągnięciu poszkodowanego i przeprowadzeniu przy nim dalszych czynności medycznych zostaje on przetransportowany na lądowisko na Przehybie do śmigłowca, który zabiera go do szpitala w Krakowie...
Akcja skończyła się dopiero po godzinie 23.
ES [email protected] Fot.: Krynicka Grupa GOPR