Najdziwniejsze interwencje strażaków: ściągną nawet płytę nagrobną z nogi
Najprzeróżniejszych. Czasami naprawdę zaskakujących. Ratują naszych przyjaciół mniejszych. Różne przygody mają koty-wędrownicy. Trudno się temu dziwić, bo, jak wiadomo one chodzą zawsze swoimi drogami.
Niektóre zapuszczają się, choć czasami nie z własnej woli na wysokie drzewa. Wspiąć się na czubek drzewa jest łatwo. Trudniej niestety z niego zejść.
- Takich interwencji mamy przynajmniej kilka w ciągu roku – mówi st. bryg. Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu. – Wtedy w ruch idzie drabina i po chwili zwierzę zniesione przez ratownika jest na ziemi, albo trafia od razu do rąk właściciela.
Koty wyciągaliśmy też z kanałów burzowych. Spieszymy z pomocą psom wpadającym do pustych, wybetonowanych zbiorników na wodę, studzienek i innym zwierzętom.
W lipcu ubiegłego roku na jednym z sądeckich osiedli strażacy uwolnili psa, którego ktoś wrzucił do metalowego kontenera na używaną odzież. Ratownicy przecięli kłódkę i otworzyli pojemnik. Wtedy zwierzę wyskoczyło z jego wnętrza i uciekło.
Na tym jednak nie koniec. Strażacy dość często alarmowani są przez przerażonych mieszkańców, że w swoim mieszkaniu mają niechcianego, fruwającego „lokatora” – nietoperza.